Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Janka i Moo zostaną w aktualnym DT już do końca swoich dni - w zasadzie nadzieję na adopcję już straciliśmy. Janeczka bardzo dobrze skomunikowała się z resztą kociego stada i wiedzie prym jako gospodyni tego miejsca, dzięki ustabilizowaniu stanu zapalnego w paszczy udało się wyrównać poziom cukru. Niestety lata zaniedbań zrobiły swoje i Janeczka ma chorobę nerek. Dostaje suplementy obniżające poziom mocznika.
Mr Moo też ma się dobrze, stracił wszystkie zęby prócz kłów, za to żadne badania nie budzą większych wątpliwości - jest zdrowy, tylko stary.
Dziękujemy za dołożenie grosza do leczenia kocich seniorów.
Janeczka i Mr Moo To koty z jednego domu tymczasowego, a jednocześnie też i zwierzaki z jednego stada. Gdyby pozostały w miejscu bytowania - już dawno byłyby martwe. Mimo tego, iż są mili i lubią ludzkie towarzystwo, włażą na kolana i dopominają się o pieszczoty, to dla większości po prostu stare i chore koty - pomimo ogłoszeń od właściwie 2 lat nie ma wielkiego zainteresowania ich adopcją. I choć są otoczone opieką to formalnie nadal są bezdomne.
Nie chcę by z tego powodu końcówka ich życia przysparzała im bólu czy innych przykrości - początek i „środek” życia miały naprawdę marny - niech mają choć dobrą i godną końcówkę. Janka ma cukrzycę i przewlekłe zapalenie jamy ustnej, a w zasadzie zapalenie języka, który jest wieczną raną - raz lepiej zagojoną, raz gorzej. Cukrzyca też nie pomaga w leczeniu. Gdy trafiła pod naszą opiekę, przyznam szczerze, że w obliczu długo niegojących się ran, przychodziło mi do głowy skrócenie jej cierpienia. Na szczęście wraz z trafną diagnozą przyszło odpowiednie leczenie i długo wyczekiwana poprawa. Kotka cieszyła się życiem, zjadała z apetytem, niestety mocno się ślini. W ostatnim czasie stan zapalny pogorszył się na tyle, że musiała dziś przejść zabieg usunięcia ostatnich zębów jakie jej pozostały. Zniosła go dobrze, mamy nadzieję, że ulga przyjdzie szybko.
Mr Moo trafił chudy, wyliniały, z biegunkami tak okropnymi, że aż się ciężko przebywało w jego towarzystwie. Gdy udało się „ugasić pożar” okazało się, że ma raka plaskonablonkowego nosa - przeszedł już z dobrym efektem dwie elektrochemiotertapie i sprawa nowotworu wydaje się być już przeszłością. Jednak wnętrze pyska tego kota prosiło się już od dłuższego czasu o interwencję i dziś udało się wykonać zabieg.
Obydwa koty dochodzą właśnie do siebie, ale.. No właśnie.. zaraz przyjdzie faktura - wiem, że będzie łącznie opiewała na 1300 zł + 600 złotych za zabieg na nosie, ze względu na wiek kotów wszystko musiało zostać poprzedzone badaniami krwi.. i cóż.. teraz jestem zmuszona prosić o pomoc w zbiórce funduszy na taką kwotę. Nie liczę tu swojego czasu spędzonego na ich pielęgnacji czy dojazdach ani paliwa, które zużywam. Proszę tylko o pomoc w opłaceniu kosztów weterynaryjnych, gdyż tego z prywatnego portfela pokryć już nie jestem w stanie.
Loading...