Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Zapachu i wyglądu skóry zarażonej świerzbowcem nie da się pomylić z niczym innym. Odpychający smród i przykre widoki nie przeszkodziły jednak dziś Pani Basi w ratowaniu młodego jenota, który właściwie nie przypomina jenota. Nie przypomina w ogóle żadnego zwierzęcia - to po prostu wychudzona, wycieńczona, otoczona skorupą, trzęsąca się kupka nieszczęścia...
Pani Basia bez zastanowienia wzięła sprawy w swoje ręce, zabezpieczyła biedaczka w kartonie i czym prędzej dostarczyła do nas. Nie pomógłby jej nikt inny - jenot, jako zwierzę inwazyjne, podobno zagrażające polskiej faunie, z góry zostałoby skazane w tym kraju na śmierć...
A my ratujemy, bo to nie wina tego jenota, jak jest postrzegany. Nie jego wina, że jenoty zostały sprowadzone przez CZŁOWIEKA do Związku Radzieckiego i Europy, by hodować je na futra, następnie wypuszczone, by móc do nich strzelać, a teraz mogą być zabijane legalnie przez okrągły rok. Jakkolwiek "inwazyjny" by nie był - nie zasłużył na umieranie w takich cierpieniach...
Pierwszym krokiem jest zawsze stabilizacja stanu ogólnego, podanie płynów i ogrzewanie wyziębionego ciałka. Jenocik otrzymał leki przeciwbólowe, leki przeciwko pasożytom oraz antybiotyki, oczyściliśmy wstępnie ropiejące rany i... pozostaje nam czekać, aż choć trochę odzyska siły i będziemy mogli go nakarmić.
Walczymy.
Loading...