Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Na samym początku byłyśmy tylko my – parę oddanych serc i kilka metrów wciśniętych w zakamarek kamienicy, gdzie można było pomieścić te bezbronne, przerażone kociaki. Po miesiącach pracy udało nam się przekształcić to miejsce w ciepły zakątek, pełen mruczących, wdzięcznych stworzeń. Bywały chwile, gdy pracowałyśmy bez snu, dając więcej, niż pozwalał zdrowy rozsądek – ale dla nich, dla tych, którzy nie mieli nikogo, po prostu musiałyśmy. W zeszłym roku udało nam się wynająć lokal - taki, w którym w końcu mamy oddzielny magazyn, biuro i nieco przestrzeni dla naszych mruczących przyjaciół. Myślałyśmy, że w końcu będziemy mogły spać spokojnie. Dziś znów jesteśmy w punkcie, gdzie dajemy z siebie wszystko… i wciąż to za mało.
To nie nasza motywacja jest barierą. To nieustanny brak funduszy. Każdy miesiąc zamykamy dzięki wsparciu cudownych ludzi, dla których los Małych Przyjaciół nie jest obojętny. Jesteśmy ostatnią nadzieją dla setek zwierząt, ostatnią instancją ratunku w promieniu dziesiątek kilometrów, bo problem bezdomności kotów w naszych małych miasteczkach i wsiach rośnie w zatrważającym tempie. Nie mamy już sił patrzeć na kolejne odrzucone życie, które przemyka pod ścianami, w ciemności, bez szansy na ratunek.
Ale mamy marzenie – może dla niektórych nieistotne, dla nas jednak ogromne. Chcemy, choć przez kilka miesięcy, zaznać spokoju. Pragniemy zapewnić naszym podopiecznym to, co najważniejsze: ciepły kąt, pełną miskę, czystą kuwetę i poczucie bezpieczeństwa. Chcemy móc położyć się spać bez strachu, że zabraknie nam na najbliższy rachunek, bez lęku, że nie starczy na karmę czy żwirek. Wiemy, że sami nie osiągniemy tego celu. Wiemy, że bez Ciebie te marzenia pozostaną tylko odległym snem.
Kociarnia – to tutaj każdego dnia toczy się życie fundacji. Każdy, kto ma koty, wie, ile czasu i wysiłku trzeba, aby zapewnić im czystość i komfort. Teraz wyobraź sobie, że tych kotów jest nie jeden czy dwa, lecz sześćdziesiąt-dziewięć – sześćdziesiąt-dziewięć duszyczek, które liczą na nas w każdej chwili. Wyobraź sobie te sześćdziesiąt dziewięć par oczu, które patrzą na nas z ufnością i nadzieją. Każde z nich przeszło swoją własną, trudną historię; niektóre były bezdomne latami, inne doświadczyły głodu, zimna i samotności. Dla nich Fundacja jest wszystkim – jest domem, którego nigdy nie miały.
Ale koszty są ogromne. Samo wyżywienie i podstawowa opieka nad 69 kotami to ponad 10 000 zł miesięcznie:
karma i żwirek: 6638 zł
wynajem lokalu i opłaty: 2500 zł
środki czystości: 1099,46 zł
Do tego dochodzi leczenie, które tylko w tym roku pochłonęło już 58 586 zł oraz obecne zaległe faktury od weterynarza - na kwotę 13 000 złotych. To liczby, które paraliżują, bo wiemy, że nie możemy pozwolić sobie na przerwę. Nie możemy powiedzieć „to już wszystko”, gdy nowe koty nadal czekają na pomoc, a bieżące potrzeby są tak ogromne.
Naszym największym pragnieniem jest zebranie kwoty, która pozwoli nam i naszym podopiecznym zaznać spokojnych nocy, bez widma długów i braków. Każda złotówka ma dla nas kolosalne znaczenie, każda wpłata daje nadzieję, że jeszcze przez chwilę możemy działać. Dla Ciebie to może być niewielka pomoc, dla nas i dla naszych mruczących podopiecznych – życie i spokój, którego tak bardzo potrzebujemy.
Jeśli myślisz, że możesz nam pomóc – jesteś dla nas kimś więcej niż wsparciem. Jesteś nadzieją dla wszystkich tych, którzy przez całe życie nie znali ciepła ani miłości. Twoja pomoc może sprawić, że nie będą musiały już przemykać w cieniu, mogąc w końcu poznać, czym jest dom i bezpieczeństwo.
Jeśli masz jeszcze wątpliwości, zerknij na zdjęcia naszych podopiecznych – ich historie to opowieści pełne bólu, ale i nadziei.
Rysiek, Summer, Orion, Leya, Okruszek, Brysio, Łapka i wiele innych kotów.
To dzięki wsparciu takich ludzi jak Ty mogą żyć.
Stań się częścią tej przemiany.
Razem możemy zdziałać cuda.
Loading...