Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za wsparcie okazane naszemu Juniorowi. Dzięki waszej pomocy udało się opłcić dotychczasowe leczenie i diagnostykę. A co słychać u kocurka? Cóż są lepsze i grosze dni i chyba musimy pogodzić się z tym, że tak już zostanie. To skutek tułaczki i bezdomności, zaniedbania w pierwszych tygodniach życia, które na zawsze odbiło piętno na zdrowiu naszego Juniorka. Pogodzić musimy się zapewne również z tym, że Juniorek pozostanie już zawsze z nami, ale my kochamy go przecież takim jakim jest.
Czy kot potrafi wrócić w innym wcieleniu? Zapewne wielu z nas zadaje sobie takie pytanie. Zapewne wielu też szuka kota na podobieństwo tego, którego w przeszłości kochał i z jakiegoś powodu stracił.
Jestem wolontariuszką fundacji od początku jej istnienia. Ale moja "przygoda" z kotami zaczęła się dużo wcześniej. Początkowo było to tylko dokarmianie kotów i wyłapywanie ich do kastracji. Później pojawił się w domu pierwszy, drugi, a potem jeszcze cztery inne. Wśród tych ostatnich czterech był Gacek... Kot przeciętnej urody, ktoś by powiedział, zwykły dachowiec, jednak o nieprzeciętnym i niezwykłym charakterze.
Ten "zwykły" buras kochał wszystkich i wszystko.
Kiedy powstała fundacja, a mój dom stał się jednym z większych tymczasów Gacek był niezastąpionym opiekunem małych, porzuconych kociaków. Przytulał je, mył, uczył, jak trzeba się bawić i załatwiać swoje potrzeby w kuwecie.
Niestety Gacusiowi nie było dane dożyć szczęśliwie starości. Od maleńkiego był kotem przewlekle chorym, obciążonym ciężką niewydolnością nerek spowodowaną wadą genetyczną nerek. Połowę swojego życia spędził w lecznicach, a ciągłe kuracje i kroplówki nie zawsze odnosiły pozytywny skutek. Udało nam się podarować mu 6,5 roku życia, a jemu przez ten czas udało się podarować mnóstwo miłości i opieki innym kotom. Kiedy odszedł na wieczną służbę do kociego nieba, zastanawiałam się, czy jeszcze kiedykolwiek w moim życiu pojawi się taki kot...
Historia, którą chcę opisać w tej akcji, nie dotyczy jednak Gacka. Dotyczy innego kota. Kota, który w moim domu tymczasowym pojawił się wiosną 2019 roku. Maleńki, ok. 10-dniowy osesek, któremu samochód zabił matkę, wraz z trójką swojego rodzeństwa zagościł w fundacyjnym inkubatorze. Maleńkie istotki były słabe i wychłodzone, ale jakimś cudem udało się przeżyć całej czwórce. Dostały swoje tymczasowe imiona, a kiedy były już zupełnie samodzielne trójka z nich szybko znalazła kochające domy. Burasek został, bo jego zdrowie nie było tak dobre jak pozostałych kotków. Odwiedzał lecznicę w celu diagnostyki i leczenia, bo mimo podawania leków jego stan ciągle nie był dobry a nawracające infekcje wycieńczały jego organizm.
Mieszkał zatem z nami, a mój maż coraz częściej mówił do niego... Gacku... I tak oto pojawił się w naszym życiu Gacek Junior.
Junior przypominał tamtego Gacka nie tylko wyglądem, ale tak samo jak on kochał ludzi, kochał inne koty i tak samo jak on nie cieszył się dobrym zdrowiem.
Z problemami zdrowotnymi Juniora borykamy się już prawie 2 lata. Zrobiliśmy już chyba wszystko, co można łącznie z podaniem mu trzech autoszczepionek. Jednak uporczywe infekcje wracają nadal, a my wciąż musimy z nimi walczyć.
Koszty idą już w tysiące złotych, ale Junior swoją pogodą ducha i miłością, którą obdarowuje wszystkich, potrafi złagodzić nasz smutek i pozwala myśleć pozytywnie. Bo choć znowu walczymy, to cały czas mówimy, że jutro będzie lepsze. Wy również możecie sprawić, by jutro było lepsze dla Juniora.
"... Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie..." Św. Jan Paweł II. Junior też ma jeszcze przed sobą całe życie...
Loading...