Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani,
Dziękujemy za pomoc Kacperkowi- jego leczenie świerzbu zaczęło się już wtedy, gdy Kacperek stał jeszcze u handlarza. Gdy kuc został wykupiony i trafił do naszej fundacji, od razu przeszedł przez pełną diagnostykę weterynaryjną oraz wizytę kowala. Bardzo się cieszymy, ponieważ stare rany Kacperka, bardzo szybko się zagoiły, a i sam Kacperek, gdy został wypuszczony na łąkę z trawą, bardzo odżył- jest energicznym kucem, który zachwyca swoim wyglądem i cudownym charakterem!
Jego koszmar zamienił się w bajkę tylko dzięki wam- jesteście niezastąpieni!
Za każde wsparcie bardzo dziękujemy- my i szczęśliwy już Kacperek!
Nie znam historii Kacperka, ale widzę go teraz. Widzę jego wypalone i zmęczone spojrzenie, wbite w ziemię i widzę jego ciało, pokryte świerzbem i bliznami po starych ranach. Widzę jego głowę, ciężko opierającą się na linie, na której jest tak krótko uwiązany, że jakikolwiek ruch głową, jest prawie w ogóle niemożliwy. Widzę jego nieufność i żal, skierowany w stronę człowieka, który wciąż na nowo rozdziera jego serce, choć doświadczone przez przeżyte lata, to i tak naiwnie czułe.
Kacperek- kuc, starszy kuc, który swym ciałem i spojrzeniem każdego dnia opowiada swoją dawną historię na nowo, bo o takim koszmarze, nie da się ot, tak zapomnieć. Tym bardziej że wciąż się w nim tkwi.
Może był wciąż zamknięty w starej stodole, nie mając przy sobie nic innego, niż drażniący nozdrza zapach spleśniałego siana? Może był ogierem kryjącym, który swój boks opuszczał tylko na kilka minut dziennie, a później znów do niego wracał i już do końca, był sam na sam z męczącą samotnością? Może był bity, głodzony, zaniedbany do granic możliwości?
A może najprościej na świecie, choć tak bardzo koszmarnie robi się na samą myśl o tym, był jedną z tysięcy skrzywdzonych istot, jakie cierpią każdego dnia i jedyne, o czym Kacperek myśli od dłuższego czasu, to o tym, aby wyrwać się ze swojego koszmaru?
Nie wiem. Nie znamy historii Kacperka, widzimy go tu, zmarnowanego i przygnębionego ciężarem, jaki nałożył na niego los, nie ważne, w jaki sposób cierpiał, bo jego oczy, choć nie mówią jak, mówią, że bardzo.
Teraz na Kacperka czeka śmierć w rzeźni, jeżeli nic nie zrobimy. Jest u handlarza- jednego z tych, dla których koń nie znaczy nic- stoi przywiązany, pozbawiony godności, pogodzony z losem.
Handlarz, wskazując ręką na hałdę gnoju stojącą obok stajni, powiedział, że Kacperka zabrał z obory, w której było więcej gnoju, niż w tym miejscu. Powiedział, że Kacperek stał tam, w ciemnym boksie, uwiązany łańcuchem i ze śmiechem dodał, że to pewnie po to, by nie uciekł z tego miejsca, kierowany ostatkiem swojej nadziei i sił, bo z tamtego miejsca, nawet szczury by uciekały.
Nie rozumiem, jak można szydzić z takich rzeczy, jednak wciąż przekonuję się, że można.
Choć świat zamarł z powodu pandemii, która zajmuje teraz główne miejsce w telewizji, gazetach, codziennych rozmowach. Ubojnie pracują normalnie i wciąż zwożone są do nich kolejne końskie życia, by w tym miejscu, zamienić się już jedynie na kawałek mięsa… Zróbmy wszystko, by Kacperek tam nie trafił, bo choć mówi się, że tam, gdzie jest koniec, jest i początek, w rzeźni dla Kacperka będzie tylko niegodna śmierć i nie, tęczowy most go nie wyzwoli, bo życie to życie. Żyje się tu i teraz a my, razem, możemy zamienić życie Kacperka z koszmaru w bajkę… Znów możemy rozbudzić w nim chęć do czegokolwiek, bo choć mocno przytłoczona, ta chęć w jego skrzywdzonym serduszku wciąż jest.
Po wielu latach bezimiennego cierpienia, które dziś nosi imię i ciało Kacperka, pozbądźmy się go, z serca tej niewinnej istoty. Pomóżmy Kacperkowi, bo tylko my, możemy przeciwstawić się okrutnym wyrokom, jakie człowiek dokonuje na zwierzętach, bo tylko człowiek potrafi zabijać i w tym samym momencie myśleć o zysku i ekonomii.
Loading...