Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Edycja 11.03.2024
Dzięki zebranym środkom udało się w całości zrealizować radioterapię dla Kalifa, która uratowała mu życie.
Kalif przeżył i powoli dochodzi do siebie. Guz jest w stanie remisji, więc jest to ogromny sukces.
Kalif w takcie leczenia wiele się nacierpiał, ale był bardzo dzielnym pacjentem.
Jednym z powikłań było owrzodzenie opuszków łap (poduszek), które sprawiało mu ogromne cierpienie. Jednak skutki uboczne naświetlania były nie do uniknięcia i zdawaliśmy sobie z tego sprawę.
Zostało włączone odpowiednie leczenie i nastąpiła duża poprawa.
Kalif jest otoczony miłością i troskliwą opieką przez nas jak i weterynarzy.
Obecnie czuje się coraz lepiej i jego życie zaczyna się od nowa!
To wszystko dzięki Państwu! Bardzo serdecznie dziękujemy.
Załączamy faktury za leczenie Kalifa.
Cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć.
Wiesz, Kalifku nasze serce pęka na tysiąc kawałków, ale wiedz, że dla Ciebie zrobimy WSZYSTKO, abyś wyzdrowiał.
To bardzo smutna i tragiczna historia, która pokazuje, jak wiele cierpienia i bólu może doświadczyć jeden pies.
Kalif swoje marne życie rozpoczął od łańcucha na wsi. Jako młody szczeniak został uwiązany i tak wegetował przy misce ze spleśniałym chlebem i pomyjami. Nie wiedział jeszcze, że życie napisze mu jeszcze gorszy scenariusz. Otóż po śmierci swojego „Pana” długo przebywał samotnie przy swojej budzie i pustej misce. Jego skamlenie i szczekanie zaczęło przeszkadzać lokalnym mieszkańcom. Jeden z tubylców postanowił rozprawić się z psem i pobił go kijem, szczególnie pies oberwał w tylną łapę i biodro. Po tym incydencie Kalif trafił do zimnego miejsca, gdzie jedzenie dostawał raz na dwa, trzy dni. I ze względu na swoją tragiczną przeszłość, wielkość i paniczny strach przed człowiekiem nikt nie chciał się do niego zbliżyć i okazać mu serce. Przyklejono mu łatkę nierokującego „agreswnego potwora” i tym samym stał się dużym problemem dla pracowników tego miejsca.
Wtedy nad Kalifem zaświeciło słońce. Nasza maleńka Fundacja AMI postanowiła dać mu szansę i sprawić, żeby pokochał człowieka. Decyzja zapadła natychmiast - jedziemy po Kalifa na drugi koniec Polski wypożyczonym za ostatnie pieniądze samochodem.
Początki były trudne, ale mając doświadczenie z psami agresywnymi i będąc doświadczonymi behawiorystkami, wiedziałyśmy, że damy mu poczucie bezpieczeństwa i zdobędziemy jego zaufanie. Tak też się stało.
Kalif okazał się najmilszym, najmądrzejszym i najwrażliwszym psem na świecie! Kalif pokochał życie, pokochał ludzi, uwielbia zabawy z innymi psami. Pięknie podaje łapkę, chodzi za nami krok w krok, okazując wdzięczność za podarowane nowe życie.
Bajka nie trwa długo, pies nagle zaczął kuleć, prawe biodro uwypukliło się. Kalif schudł, zaczął słabnąć i odczuwać duży ból podczas chodzenia i leżenia.
Diagnoza: mięsak, nowotwór złośliwy, prawdopodobnie powstały w wyniku pobicia psa
Koszt zwalający z nóg.
Siedzimy i płaczemy. Myślimy, to niemożliwe? Nie Kalif nie, nie…
Obiecujemy Kalifowi, że dla niego zrobimy wszystko, góry przeniesiemy, oby tylko wyzdrowiał.
Kalif ma zaleconą drogą radioterapię. Bardzo prosimy o pomoc i wsparcie Kalifa.
Koszty przerosły nas. Zrobiłyśmy tomografię, echo serca, krew, mocz, usg. Kalif miał już pierwsze naświetlenie (widoczne w miejscu wygolonej sierści), ale na dalsze leczenie nas nie stać. Załączamy opis choroby Kalifa wraz z kosztorysem.
Prosimy o wsparcie, ta psia historia nie może się tak źle zakończyć.
Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą!
Loading...