Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Ktoś, kto nigdy nie był na targu zwierząt, nie ma pojęcia, jak wiele zła wyrządza człowiek. Większość osób, które przeczytają ten wpis, najbliższy kontakt z kurą, kaczką, indykiem czy innym zwierzęciem gospodarskim ma wtedy, gdy je zjada. I nie zdaje sobie sprawy, jak wiele cierpienia doznało to zwierzę, kiedy jeszcze żyło. Jak bardzo było pozbawione praw. Jak bardzo bez znaczenia było to, czy cokolwiek je boli. Jak bardzo nieistotne były jego potrzeby.
Kilka dni temu kolejny raz odwiedziliśmy takie miejsce. Miejsce kaźni. Kolejny raz obezwładniła nas ilość cierpienia i nasza bezradność wobec niego. Kolejny raz zobaczyliśmy, że wiele jest jeszcze do zrobienia.
Gdy widzimy to, co się dzieje na targach, trudno wierzyć w skuteczną zmianę prawa na korzyść zwierząt, skoro w biały dzień, na ziemi leżą żywe zwierzęta upchane siłą do sizalowych siatek. Te worki tak ciasno oplatają ich delikatne ciała, że patrzysz i się zastanawiasz, gdzie jest głowa, gdzie nogi, gdzie podziała się szyja. Ba! Zastanawiasz się nawet, co to za gatunek!
A ludzie chodzą, oglądają, pytają o ceny, targują się. Chodzą młodzi, chodzą starsi, chodzą w walonkach, ale i dobrych, markowych ubraniach, chodzą matki z dziećmi…. I nikt nie reaguje, bo nikogo tu nie dziwi takie traktowanie zwierząt. Żywych zwierząt! I nie chodzi o to, czy można, czy nie można tak robić, tylko o to, że to nikomu na tym targu nie przeszkadza...
Jak, mając taką świadomość w społeczeństwie, mamy liczyć na to, że kiedykolwiek los zwierząt poprawi się na lepsze. Mamy ustawę, która powinna chronić zwierzęta. W jej myśl nie wolno się nad nimi znęcać, w tym stosować okrutnych metod w hodowli. Jak ten zapis ma się do hodowli przemysłowych? Jak ma się ochrona zwierząt do rozdziału 10 tej ustawy, który reguluje, jak powinno się je zabijać? No jak?
"Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę. Może przestańmy je już chronić. I dajmy im spokój. Tylko tyle i aż tyle. Tak, wiemy. Utopia… Z targu wróciliśmy z kaczką, z kurami, z królikami… na małe cielaki, rozpaczliwie wołające swoje mamy, na konie, na owce, kozy zabrakło nam środków, transportu lub miejsca.
Prosto z targu zwierzaki pojechały do kliniki. W najgorszym stanie jest ta biedna kaczka. Wielka rana na brzuchu stanowiła zagrożenie dla jej życia, trzeba było szyć.
Kiedyś pisaliśmy, że nie zmienimy świata. Nie umiemy. Ale nie chcemy się godzić na to, co dzieje się na takich targach. Zabrać wszystkich zwierząt nie damy rady, jedyne co ma realną szansę na poprawę ich bytu, to edukacja. Pomóżcie nam sfinansować kampanię edukacyjną. Chcemy postawić banery przy targach żywych zwierząt. Może to spowoduje, że następnym razem, gdy pan sprzedający kury zaproponuje wsadzenie zwierzęcia do sizalowego worka, nabywca odmówi. Bo mała kropla drąży skałę. Wspólnie możemy coś zmienić. Sprawić, że być może nie dziś, ale za kilka lat, młodzi ludzie, których dziś uczulimy na krzywdę zwierząt, będą mieli dla nich więcej empatii i serca.
Pamiętaj! Obojętność zabija - innych... Prosimy wesprzyj nasz projekt. Pomóż opłacić leczenie tych zwierząt i ich pobyt w klinice. Pomóż wybudować wolierę dla kur (na terenie mamy dzikie lisy, więc musi być dla kur bezpiecznie) oraz pomoż sfinansować kampanie edukacyjną (bilbordy, foldery, ulotki, film edukacyjny).
I prosimy, podpisz petycje: TUTAJ
Loading...