Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Z całych serc dziękujemy za wsparcie naszej zbiórki na spłatę długów w lecznicy. Dzięki Wam wyszliśmy na prostą i mamy nadzieję, że najgorsze za nami i się nigdy nie powtórzy. Możemy nadal funkcjonować, dziękujemy <3
Nadszedł dzień, kiedy jesteśmy zmuszeni prosić Was o pomoc w spłacie naszych długów. Na początek opowiemy Wam o sobie.
Na rzecz zwierząt działamy od dziesięciu lat. Z miasta przeprowadziliśmy się na wieś, stworzyliśmy dom tymczasowy, który uratował życie setkom zwierząt różnych gatunków. Miewaliśmy pod opieką nie tylko psy i koty, ale i gryzonie, ptaki, króliczki, raz nawet trafił się pająk.
Otwieraliśmy serca i drzwi przed wszystkimi, którym tylko mogliśmy pomóc. Większość znajdowała domy, jednak trafiały się również zwierzęta stare albo mało atrakcyjne dla adoptujących. Tak nasz dom ewoluował w mini azyl i to jest geneza naszego malutkiego stowarzyszenia. Postanowiliśmy poświęcić działanie zwierzętom, które nie mają gdzie się podziać, zwierzętom, które w schroniskach by nie przeżyły, albo miały nikłe szanse na szczęśliwe adopcje. Głównym żywym symbolem naszej działalności poza staruszkami jest bernardyn Staś. Nasz dom zamieszkuje zazwyczaj 30+ zwierząt razem z naszymi prywatnymi adopciakami.
Utrzymanie podopiecznych stowarzyszenia staramy się zapewnić dzięki wpływom z bazarku. Jednak od pewnego czasu wpływy są nawet pięciokrotnie mniejsze niż „w dobie świetności” - jedna edycja pozwala nam od pewnego czasu zebrać około 100-150 zł, a utrzymanie naszych podopiecznych idzie w tysiące. Nie poddawaliśmy się długo, braliśmy dodatkowe zlecenia w pracy jeśli tylko czas pozwolił, ale trzeba przyznać, że niestety powoli stajemy pod ścianą. Nasi kochani doktorzy cierpliwie czekają od nas na uregulowanie płatności, ale nie nadążamy ze spłatami. Co miesiąc leki kosztują +/- 750 zł suplementy +/- 600 zł, a do tego dochodzą badania i wizyty. Od stycznia sam koszt leków na serce i inne choroby przewlekłe wyniósł nas około 6 000 zł!
A mówimy tylko o stowarzyszeniowych psiakach i leczeniu przewlekłych schorzeń. Dochodzą koty i małe zwierzęta. Ciężko nam odmówić też pomocy w leczeniu zwierząt, jeśli ktoś zwróci się do nas o pomoc, np. kocim karmicielom, którzy zazwyczaj są osobami starszymi i jedyne czym dysponują, to dobre serca. Wygenerowało to ogromny jak dla nas dług - w tym momencie zalegamy 9800 zł w jednej lecznicy. Jako stowarzyszenie musimy prowadzić księgowość i staramy się spłacić fakturę jeszcze z zeszłego roku. Z kwoty 3247,20 zł Pozostało nam 1700 zł do zapłaty. Bieżące spłacamy w miarę regularnie, ale ciąży nam nieustannie stary dług. Niestety nie potrafimy prowadzić księgowości sami, a nie znaleźliśmy nikogo, kto podjąłby się pomocy probono.
Prowadzimy stowarzyszenie zwykłe, nie mamy możliwości zbierania 1%, który pomógłby w dużej mierze uporać się nam z takimi finansowymi zaległościami. Wiele miesięcy próbowaliśmy sobie poradzić samodzielnie, ale kwota zadłużenia robi się ogromna. Bardzo prosimy o pomoc.
Boimy się, że któregoś dnia, lekarze stracą do nas cierpliwość, wystawią fakturę na całe zadłużenie z określonym terminem zapłaty, a w konsekwencji stracimy miejsce, w którym z powodzeniem leczymy wszystkie zwierzęta oraz spotkają nas konsekwencje prawne (licytacja majątku) i cała nasza misja pójdzie na marne - Karkonoski stracą możliwość godnego życia :(
Loading...