Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za Wasze wsparcie! Remiczek niestety nadal czeka na dom, ale dzięki darowiznom możemy zapewnić mu odpowiednią karmę i opiekę weterynaryjną.
Czas opisać smutną historię naszego nowego podopiecznego Remika. Jego życie nie było usłane różami, wręcz przeciwnie. Mieszkał ze swoim panem, który regularnie używał wobec niego przemocy. Bił, krzyczał, a Remik uciekał i wędrował po okolicy, bo nie był nawet wyprowadzany na spacery. Sąsiedzi słyszeli, jak właściciel się nad nim znęcał, ale ze strachu nie reagowali...
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności, lub wolimy to nazywać przeznaczeniem, Remik podczas jednej ze swoich wędrówek przyszedł do domu zaprzyjaźnionej z nami wolontariuszki. Został zabezpieczony i szukano właściciela. Rozwieszono plakaty, na jeden z nich zareagowali sąsiedzi Remika. Zadzwonili i opowiedzieli nam jego historię, która jest straszna. Podobno ostatniej nocy w swoim domu, Remik bardzo wył z bólu kiedy właściciel go poniewierał.
Wtedy Remik zniknął i sąsiedzi myśleli, że nie przeżył tego znęcania. Ucieszyli się gdy zobaczyli plakaty i zrozumieli, że Remik uciekłby tym razem znaleźć pomoc. I znalazł, nie wróci już do swojego oprawcy. W sprawie właściciela postaramy się działać dalej, tak by spotkała go odpowiednia kara. Póki co nie dysponujemy ani danymi, ani adresem, dlatego tu prosimy o cierpliwość. Będziemy się starać to ustalić, wciąż jednak sąsiedzi obawiają się agresora. Trzeba więc działać rozsądnie.
Remik jest w kiepskim stanie, ma ok. 10 lat. Wykonaliśmy rentgen, USG, echo serca i badania krwi. Rentgen wykazał stare złamanie kości udowej, krzywo zrośnięte, już nie do operacji na tym etapie. USG wykazało guza na śledzionie. Echo serca, problemy z serduszkiem. Musi zażywać Karsivan i Vetmedin.
Gdyby ktoś miał do oddania takie lekarstwa lub chciał je zakupić Remikowi, to będziemy bardzo wdzięczni za pomoc. W tym celu prosimy o kontakt w wiadomości prywatnej.
Remik miał też dwa guzki, na zadku i na pyszczku. Właśnie przeszedł operację - usunięcie śledziony, tych dwóch guzków i kastrację. Guzki pojechały na histopatologię i czekamy na wyniki. Mały został też odrobaczony i zabezpieczony przeciw pchłom i kleszczom. Na szczepienia musimy zaczekać, aż będzie całkiem zdrowy.
Strasznie dużo przeszedł...ale obiecaliśmy mu, że teraz już będzie tylko lepiej! Jest cudowny, wdzięczny za każdą chwilę uwagi, uwielbia pieszczoty i nie może się nadziwić, że ludzie, którzy go teraz otaczają, nie biją, nie krzyczą i się nim opiekują. To aniołek. Prawdziwy aniołek.
Chcemy zapewnić mu wszystko, co najlepsze, ale na to potrzeba funduszy nasze konto świeci pustkami, a wszystko, co miał już zrobione, trzeba będzie niebawem opłacić. Koszty są ogromne, jak się pewnie domyślacie. Bardzo prosimy o wsparcie tego pieseczka, chcemy dotrzymać danego mu słowa, że już nigdy włos mu z głowy nie spadnie. Pomożecie nam?
Loading...