Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo dziękujemy za pomoc. Jesteśmy wdzięczni bo dzięki Wam udało się uratować maluchy. Opłaciliśmy faktury wychowaliśmy maluchy i wszystkie znalazły dom. Szczęśliwe zakończenie to najbardziej lubimy.
Zgłoszono nam, że przybłąkała się do pewnego bloku kotka i urodziła maluchy. Mieszkańcy nie chcieli ich, bo było tam już stadko kotów, co prawda wysterylizowanych, więc bez możliwości rozmnażania, ale uważali, że to za dużo. Chcieli je ukatrupić póki są małe, a mamę przegonić.
Trudno było złapać mamę kociąt, bo strasznie się ukrywała, ale w końcu się udało i zabraliśmy kocięta. Małe, jak się okazało, były w okropnym stanie, matka była zagłodzona i prawie nie miała pokarmu, małe chore na koci katar. Jedno z kociąt zmarło już pierwszego dnia, a o inne zaczęliśmy walczyć.
Kocięta chociaż miały około 7 dni, oczy miały zamknięte, bo sklejone ropą. Pierwszego dnia ich otwarcie zajęło mi godzinę. Gdy odmaczałam powieki strzelała żółta gęsta ropa. Jedno z kociąt było szczególnie maleńkie i wymagało większej pomocy. Codziennie dokarmiałam je strzykawką, bo mama, niestety, prawie ich nie karmiła, obecnie lepiej odżywiona, zaczyna odzyskiwać formę i pokarm.
Małe dostają kropelki do oczu oraz środek na odnowienie odporności. Czeka je dwukrotne szczepienie, muszą też jeść dobrą karmę i ich mama oczywiście również.
Długo zastanawialiśmy się czy zabrać maluchy, bo tak naprawdę nie mieliśmy już miejsca i finansowo również nie mogliśmy sobie na nie pozwolić, ale gdybyśmy ich nie zabrali, maluszki już by nie żyły jak ten, który odszedł pierwszego dnia.
Mamusia zostanie zaszczepiona i wysterylizowana.
Pomóżcie je uratować, bo, niestety, cały czas są bardzo malusieńkie słabe.
Loading...