Na ratunek kotom z Kawli

Closed
Supported by 22 people
2 206 zł (73,53%)

Started: 28 July 2024

Ends: 31 August 2024

Hour: 23:59

Thank you for your support - every penny counts.
Together we have great power!
As soon as we receive the result of the action, we will post it on the site.

To nie będzie krótka, ani miła historia… W małej wsi Kawle koło Sępólna Krajeńskiego gehenna kotów trwa od dawna. Wśród rozpadających się szopek, dołów przykrytych deskami i chlewików wegetują żywe stworzenia.

Ale nie są to milutkie kotki z mięciutkim futerkiem, które znamy z filmików na fb i Instagramie… chociaż mogłyby takie być, gdyby ktoś, kto je rozmnożył, wziął za to odpowiedzialność i zadbał o nie. Koty, które tam żyją są chore, chude, z przerzedzoną sierścią pokrytą wszołami. Koci katar doprowadza do tego, że małym kotkom (które może, dopóki mają siłę, śnią o tym, że są ulubieńcami na kanapach) gniją i wypływają oczka. Co kilka miesięcy sytuacja się powtarza, bo przecież wycieńczone, ciężarne kocice rodzą kolejne nieszczęścia.

Pani, która nie mogła dłużej znieść tego cierpienia, napisała do nas z prośbą o pomoc. Z wiadomości wynikało, że problem z truciem kotów i obojętnością wobec cierpienia młodych przychodzących na świat kociąt, które żyją w zaniedbaniu, szybko zaczynają chorować i umierają w męczarniach, stał się tak powszechny, że ludzie zobojętnieli. Ostatnio na jednej z posesji pani zauważyła dwie wychudzone ciężarne kotki i cztery maluszki, którym od kociego kataru już oczy wychodzą z oczodołów, a kocięta mają dopiero kilka tygodni. Od właścicieli posesji otrzymała odpowiedź, że „to nie ich koty, że oni je tylko dokarmiają”. Co robić? Nie mamy miejsca ani pieniędzy na kolejne leczenia, ale czy tym można tłumaczyć obojętność na cierpienie?

Wczoraj (27 lipca) nasza wolontariuszka pomogła wyłapać koty i zawiozła je do weterynarza. Ta decyzja wiąże się z tym, że oddaje im swój czas, paliwo (takie są realia, musimy o tym pisać) i miejsce w domu, w którym jest już kilkanaście kotów i psy.  

Edyta zabrała cztery bardzo chore maluszki i jedną dorosłą, potwornie chudą, oblepioną wszołami kotkę. O tej kotce mówiono, że to staruszka, w dodatku niewidoma, i że „to jedynie do uśpienia”. Ta kotka waży tylko 2,5 kg, temperaturę ma poniżej normy, a z zębów pozostały jej tylko kły. Po badaniu okazało się, że kotka ma zaledwie 6 lat. Anemia, silny stan zapalny i skrajnie zaniedbany organizm sprawiły, że robiła wrażenie już tak starego kota. Być może miała kiedyś dom, bo jest oswojona, a zęby mogła stracić w wyniku zabiegu weterynaryjnego. Okazało się też, że kotka to straszny miziak, a przecież żyła w stadzie innych kotów na stercie drewna, prawdopodobnie ze szczurami tuż obok. Gdyby mogła mówić, jak straszą historię opowiedziałaby nam o swoim życiu?

Cztery maluchy to ok. 10-tygodniowe dziewczynki. Dwie z nich są naprawdę drobne. Ważą 900, 830, 640 i 570 gramów. Dwóm grozi usunięcie po jednej gałce ocznej. Teraz dostają do oczu antybiotyk w kroplach co 2-3 godziny i 2 razy dziennie krople nawilżające. Wszystkie dostały też preparat na skórę przeciw pasożytom zewnętrznym.

Dwie ciężarne kotki również zostały wyłapane. Te zabezpieczyły panie z Kawli i we wtorek zawiozą je do kastracji. Po zabiegu też będą się nimi opiekować. Jest tam jeszcze rudy kocur. Jego również wyłapią i wykastrują. Wszystkie koty z tego miejsca są zaniedbane, chore z kocim katarem i wszołami.

Jedyna dobra wiadomość jest taka, że po rozpoczęciu akcji pomocowej, w pomoc poza naszą fundacją, włączyło się kilka osób ze wsi Kawle wraz z panią sołtys.

Czy to koniec kociej gehenny? Mamy nadzieję, że tak, ale to zależy od nas – od ludzi. Pomagamy, bo nie można inaczej. I Was prosimy o pomoc.

Supporters

Loading...

Organiser
1 actual cause
83 ended causes
Supported by 22 people
2 206 zł (73,53%)