Jej rodzeństwo zginęło- ona przeżyła, ale to nie koniec cierpienia. RATUJEMY KIWACZKA!

Jakaż była nasza radość gdy po 100 godzinach poszukiwań rodzinki na magazynie wielkiej firmy, udało się je zlokalizować i złapać do żywołapek!

Urodziło się ich 5 - 2 szybko zginęły pod kołami maszyn w magazynie. Ona przeżyła, kociaki trafiły do naszej wolontariuszki i wydawało się, że to początek ich nowego, szczęśliwego życia.

Niestety los bywa okrutny - koteczka zachorowała. BARDZO POWAŻNIE. Zaatakował ją wirus, który dla 7-tygoniowego kociątka, bez leczenia jest ŚMIERTELNY! Kotka zaczęła odmawiać jedzenia, słabnąć, trzeba było dziąłać bardzo szybko. By ratować ją i jej rodzeństwo jak najszybciej pojechaliśmy do dobrej kliniki. Kotka jest słaba - dostaje kroplówki, jest karmiona strzykawką. Jej stan zaczyna się stabilizować.

To niestety nie koniec kłopotów - kotka ma wyraźne problemy neurologiczne -stąd jej imię Kiwaczek. Gry tylko uda się ją wyprowadzić z obecnej choroby, musimy rozpocząć diagnostykę neurologiczną. To specjalistyczne i drogie leczenie, ale wierzymy, że każda istota zasługuje, by być kochana i by walczyć o jej życie.

A teraz życie Kiwaczka jest w Twoich rękach - by jej pomóc musimy mieć środki na diagnostykę, szpital, leczenie, leki... lista jest długa. Bez twojej pomocy nie podołamy, każda złotówka się liczy!