Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy udało się konia wykupić. Ma na imię Elżbieta i mieszka w naszym azylu dla koni.
Tragiczny targ w Skaryszewie dobiegł końca. Co roku gromadzi handlarzy koni, wystawiają setki zwierząt na placu targowiska. Ogromne ciężarówki rzeźni nie pozostawiają złudzeń co do losu jaki czeka zwierzęta...
Postanowiliśmy, że wykupimy tyle koni, na ile wystarczy nam środków. Nie mogliśmy jednak dotrzymać tej obietnicy, zbyt wiele oczu patrzyło błagalnie w naszą stronę. Opróżniliśmy całe konto Fundacji, konta prywatne i pożyczyliśmy pieniądze.
Dzięki temu z targu wyjechała siwa – Blondyna. Jej życie kosztowało ponad 5000 złotych. Jest już bezpieczna w pensjonacie dla koni, za kilka dni przyjedzie do stajni Stowarzyszenia „Benek”.
O godz. 1:00, 15 lutego 2016 wśród wielkich koni pod targową wiatą stanęła niespełna roczna kucynka. Wyciągnęliśmy ją spod nóg wielkiego ogiera. Zapłaciliśmy handlarzowi za jej życie 1000 złotych. Mała była tak osłabiona i zestresowana, że natychmiast wyjechała z targu do Radomia - dołączają do kucyków ze Skaryszewa, które ratowaliśmy rok temu.
Trzecie ocalone życie było już na kredyt. Jadzia, majestatyczna, ważąca ponad tonę klacz. Stała bez ruchu przez całą noc, totalnie się poddała. Całe swoje życie była matką, niedawno zabrano jej ostatnie z jej dzieci. Nie mieliśmy już wystarczających środków, jednak rozsądek nie jest naszą najmocniejszą stroną. Ze wszystkich kont i pożyczek udało się zebrać 7500. Przekonaliśmy handlarza, że podpiszemy zobowiązanie i już po targu dopłacimy kolejny 1000 złotych. Klacz mogła wyruszyć z nami w drogę do nowego domu. Pozostały długi.
Kiedy Jadzia wychodziła z targu, a nasze serce ściskał żal, że już nic więcej nie możemy zrobić, klacz stojąca w Skaryszewie obok Jadzi zaczęła szaleć, gryźć, płakać. Tak poznaliśmy Elę. Klacz, która całe swoje życie spędziła z Jadzią. Były parą w zaprzęgu, przyjaciółkami na pastwisku, razem zajmowały się potomstwem. Swoim zachowaniem zwróciła uwagę wszystkich handlarzy, w końcu jest ogromna. Włoch zaproponował za niepokorne zwierzę 10 tys. złotych. Już za chwilę na jej szyi miał zawisnąć biały sznur, a na zadzie pojawić się wycięte znaki rzeźni.
Dalsze wydarzenia pamiętamy jak przez mgłę - w stresie człowiek działa inaczej. Przekonaliśmy handlarza, żeby nie sprzedawał jej do rzeźni. Przysięgaliśmy, że znajdziemy pieniądze. Zarzekaliśmy się, że mimo że teraz już nie mamy gotówki, u nas czeka Elżbietę spokojne życie, a on jeszcze odzyska swoje pieniądze. Podpisaliśmy umowę zobowiązującą nas do wpłacania 7900 złotych w ciągu 14 dni, pod karą umowną w wysokości dwukrotnej wartości konia. Ostatnie 100 złotych przeznaczone na paliwo trafiło do ręki handlarza jako zadatek. Handlarz nie pozwolił, by Ela pojechała z nami. Jednak zamiast na samochód włoskiej rzeźni wróciła do auta handlarza. Teraz czeka w skupie aż po nią wrócimy.
Jesteśmy przerażeni zobowiązaniami finansowymi. Łącznie zabrakło aż 14 tys. złotych! Docierają do Nas zdjęciach uratowanych w tę straszną noc zwierząt, wiemy, że postąpiliśmy nierozsądnie, ale słusznie! Serca cały czas ściska Ela, musi być przerażona i samotna. Nie mamy już skąd pożyczyć pieniędzy, by po nią wrócić. Możemy tylko liczyć na Wasze wpłaty. Nie prosimy, błagamy… pomóżcie!
---------------------------------------------
Fundacja Zwierzęca Polana działa na rzecz zwierząt od 3 lat, jesteśmy organizacją pożytku publicznego. Uratowaliśmy przed bezdomnością, cierpieniem i okrucieństwem ponad 500 zwierząt. Możesz wesprzeć nasze działania przekazując darowiznę, dary rzeczowe lub 1% podatku.
Na targu w Skaryszewie ratowaliśmy konie razem ze Stowarzyszeniem Benek. To dzięki „Benkowi” ocaleńce mają zapewnione miejsce w bezpiecznej stajni stowarzyszenia.
Loading...