Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani.
Czas ostatnio leci strasznie szybko, prawda? Tak szybko, że zanim się obejrzałam przyszedł rok 2017, a wraz z nim... już za kilka tygodni... stuknie mi trzydziestka :) I chociaż dla mnie to urodziny jak każde inne, to mam w związku z nimi do Was ogromną prośbę.
Jak zapewne wiecie od kilku lat aktywnie wspieram krakowską Fundację Stawiamy na Łapy. Poświęcam jej podopiecznym praktycznie każdą wolną chwilę, a widok uratowanych kocich żyć upewnia mnie, że jestem dokładnie tam, gdzie powinnam być i robię to dokładnie to, co powinnam robić :) I bardzo bym chciała, żebyście z okazji moich urodzin pomogli mi trochę powspierać "moją" fundację.
Na codzień opiekujemy się kilkudziecięcioma kotami, w ciągu roku ratujemy ich kilkaset... jak łatwo się domyśleć pochłania to ogromne ilości pieniędzy - karma, żwirek, opieka weterynaryjna, profilaktyka... to wszystko kosztuje nawet gdy trafia do nas względnie zdrowy kot, a co dopiero gdy zgarniamy z ulicę kociaka np. po wypadku, pogruchotanego, wymagającego pilnej operacji ratującej życie. Takie sytuacje niestety zdarzają się nam częściej niż można by przypuszczać.
Fundacyjne konto często świeci pustkami, teraz jeszcze dodatkowo popsuł się nam kotowóz i musimy uzbierać na nowy...
Dlatego też chciałam Was prosić, żebyście zrobili mi prezent z okazji zbliżającej się nieuchronnie trzydziestki i wsparli działania Fundacji choćby najmniejszą kwotą, bo każda złotówka się liczy :)
Wierzę, że razem uda nam się osiągnąć cel :)
A tu dwoje podopiecznych Fundacji, którzy z góry dziękują za wsparcie. To Krzyś i Bunia - oboje przebywają u mnie w domu tymczasowym, oboje bez naszej interwencji nie mieliby szansy przeżyć.
Krzyś to dzieciak, który trafił do nas z silnym kocim katarem. Potem okazało się, że ma też zapalenie ucha środkowego, które spowodowało u niego problem z koordynacją ruchową i orientacją. Przy tym wszyskim Krzyś jest najkochańszym kotem świata, mruczy, przytula się i patrzy człowiekowi z wdzięcznością w oczy.
Bunia trafiła do nas z urwaną nogą w kolanie. Dosłownie. Po kilku operacjach udało się poskładać staw kolanowy na tyle, że Bunia może na tej nodze stawać... niestety kolano nigdy nie odzyska pełnej ruchomości, ale dziewczynie nie przeszkadza to w biegach, wskakiwaniu na łóżko i zabawach z Krzysiem :)