Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo dziękujemy tym, którzy brali czynny udział w zbiórce i przyczynili się do jej finału w 100%. Jesteśmy bardzo wdzieczni za każdą podarowaną złotówkę. Pieniążki zostały częściowo zagospodarowane na wyposażenie dla kociaków, karmę i wizytę weterynaryjną. Na bieżąco dowożona jest karma.
Kociaki odwiedzane są sukcesywnie. Sprawdzamy, czy wszystko w porządku, czy czegoś im nie brakuje.
Teraz, kiedy już kociaki czują się bezpieczne i są zdrowe zastanawiamy się, jaki mógłby być finał, gdyby nie ów tajemniczy telefon i nasza wizyta.
Dziewczynki doskonale sprawdzają się w roli opiekunek , a kociaki, kiedy ich nie ma w pobliżu widać, że tęsknią.
Film poniżej, kiedy odwiedziliśmy kociaki w dniu, kiedy dziewczynki pojechały z rodzicami w odwiedziny do rodziny. Kociaki siedziały w cieniu , obok miska z wodą i karmą tak jak powinno być. I nawet kot sąsiada ich odwiedza...mama zapewne, jak to na wsi bywa wypuściła się na polowanie .
Jesteśmy wdzięczni Wam Kochani darczyńcy za wsparcie, a dziewczynkom za wspaniałą opiekę. Życzylibyśmy sobie takich dzieciaków więcej!
Kochani, jesteśmy przekonani, że o takiej historii jeszcze nie słyszeliście! Małe kociaki i ich mama zostały uratowane przez dwie małe dziewczynki, które... odkryły gromadkę w stodole i się po kryjomu nimi zaopiekowały!
Telefon, który otrzymaliśmy, był tak tajemniczy, że postanowiliśmy to miejsce odwiedzić. Kiedy wjechaliśmy do miejscowości, mieliśmy tnie lada problem, aby odszukać opisaną w rozmowie stodołę. W końcu udało się, znaleźliśmy... Bura kotka, nie wiadomo skąd, zamieszkała w stodole w marcu. Może ją ktoś podrzucił? Może przyszła za kotami sąsiada? Nie wiadomo. Wiadomo, że w tej stodole przyszły na świat jej dwa małe kocięta.
Dziewczynki po kryjomu znikały też po lekcjach i cicho, żeby nikt nie słyszał, tuliły maleństwa i przynosiły kocyki. Jak rodzice wychodzili na zakupy, dziewczynki zabierały do domu i karmiły, ile się dało, aby maleństwa nie były głodne. Kociaki dorastały i potrzebowały coraz więcej jeść. Z lodówki zaczęło też znikać jedzenie, które dziewczynki po kryjomu wynosiły kociakom. Kiedy dzisiaj pojawiliśmy się na posesji... wyszło "szydło z worka". Dziewczynki przyznały się do tego, że opiekowały się i że ich nie oddadzą. Kochają je! My wynegocjowaliśmy warunki z rodzicami dziewczynek, że kociaki będą mogły przebywać w domu pod warunkiem, że obejmiemy je opieką.
Musimy odwiedzić weterynarza, przebadać kociaki czy są zdrowe i dowozić karmę. Kotka jest trochę wycofana, bo trzyma się z dala od domu, a bliżej stodoły... Ale to pewnie przyzwyczajenie, skoro tyle czasu tam przebywała. Bardzo nam się spodobała postawa dziewczynek. Dzisiaj były takie szczęśliwe, kiedy już oficjalnie mogły trzymać kociaki i się nimi cieszyć... Piękny widok! Nie wiadomo dlaczego, ale kiedy pojawiliśmy się na podwórku, nagle zjawiło się kilka kociaków od sąsiadów obok. Czyżby wyczuły bratnie dusze? Nie dowiedzieliśmy się jednak, kto telefonował... Może to był spisek? Może dziewczynki chciały, żeby ktoś pomógł im w ujawnieniu kociej gromady? ? Tego się pewnie szybko nie dowiemy...
Kociaki koniecznie muszą odwiedzić Klinikę Weterynaryjną i zostać odrobaczone i przebadane, a ich mamusia musi zostać poddana zabiegowi sterylizacji i jak wiecie, nic nie ma za darmo i na to potrzebne nam fundusze - dlatego bardzo liczymy na Waszą, kochani, pomoc. Ostatnio przybywa nam do wykarmienia coraz więcej kociaków. Do tego walczymy z plagą kleszczy. Martwimy się o każdy dzień, bo wiemy, że nie możemy powiedzieć kociakom – nie mamy dla Was jedzonka. Prosimy Was Kochani o wsparcie – nie zostawiajcie nas samych z problemem. Będziemy też bardzo wdzięczni za udostępnianie naszego apelu na grupach i wśród znajomych.
Pomóżmy dziewczynkom wykarmić gromadkę! Dziewczyny zachowały się wspaniale, odpowiedzialnie. Tak, jak wielu dorosłych już nie potrafi... Musimy teraz podziękować im za niesamowitą postawę! W imieniu całej tej wesołej bandy dziękujemy!
Loading...