Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Nasze kociaki pochłaniały bardzo dużo karmy i te ilości się zwiększały wraz z ich wiekiem. Dlatego musiałyśmy robić bardzo dużo zamowień na karmę dla kociąt i ich matek. W załącznikach znajdziecie faktury za karmę i żwirek oraz za usługi weterynaryjne naszej kochanej szarańczy. Wiele kociąt znalazło domy - zdjęcia można zobaczyć w naszym albumie na Facebooku https://www.facebook.com/media/set/?set=a.1058034924352817&type=3 oraz na naszej stronie www: https://soskoty.mielec.pl/
Jesteśmy bardzo wdzięczne każdej osobie, która wpłaciła od serca dla naszych kotów i w ten sposób pomogła nam w ich utrzymaniu i leczeniu. Bardzo dziękujemy!
Te kotki trafiły do nas 25 kwietnia 2021 roku od Pani, która w podmieleckiej wsi dokarmia koty wolno żyjące. Jest ich teraz ponad 15, są wykastrowane, ale niedawno pojawiły się tam 2 dzikie kotki w ciąży. Nie udało się ich złapać do sterylizacji. Pierwsza urodziła 3 kotki gdzieś w ukryciu na podwórku. Pani wie ile, bo znalazła martwe ciałka - jeden chyba zmarł po urodzeniu (był zdeformowany). Dwa pozostałe zostały wywleczone z kryjówki i zagryzione.
Malinka, Pikusia, Mimi i Pikuś:
Następnego dnia ta pani usłyszała w garażu pisk kotków - w nocy druga dzika kotka urodziła te 4 maluszki. Aby historia się nie powtórzyła, Pani poprosiła nas o zabranie wszystkich. Zrobimy wszystko, aby miały jak najlepsze warunki, aby ich mama miała spokój i bez stresu mogła je wykarmić i odchować. Gdy będą gotowe do adopcji, będziemy im szukać domów.
3 maja 2021 r. na nasz pokład trafiło 5 nowych maluszków z mamą (na zdjęciu poniżej), która sobie wybrała czyjąś szopę na wsi na miejsce ich urodzenia. Kotków było 6, ale niestety jeden umarł i jego ciałko leżało przez jakiś czas przy pozostałych maluchach 😭
Tami, Teddy, Tequila, Tessi i Teo:
Wieczorem 28 maja 2021 r. przywieźliśmy 4 maluszki ze wsi (na poniższym zdjęciu), których mamę zabił samochód. Jej ciało leżało przy drodze przez 3 dni, do naszego przyjazdu. Kociątka mają około 5 tygodni, na szczeście same zaczęły jeść i to je uchroniło od śmierci. Biegały zdezorientowane w stajni, wśród koni i psów, a do jedzenia dostawały mleko i resztki z obiadu... Pewnie płakały i szukały mamy, która już do nich nie wróci... Kotki były umorusane, mają odparzone odbyty, najpewniej z powodu biegunki. Są wiecznie głodne, jedzą często, tak jakby się bały że im zabraknie jedzenia.
Gucio, Gumiś, Gizmo i Gacuś:
4 czerwca 2021 r. przyjęłyśmy kotka w tragicznym stanie - to Chucherko zaatakowany przez zwierzę. Był wyniszczony i ranny - w tylnej łapce ma wyrwane paluszki, te co mu zostały prawdopodobnie muszą być amputowane. Przednia łapka była tak uszkodzona, że wymagała amputacji. Chucherko miał oddzielną zbiórkę. Już jest wyleczony i bardzo dobrze sobie radzi!
6 czerwca 2021 roku dołączyły do naszych maluchów 3 kotki - Pippi, Annika i Tommy:
Już nie liczymy kociąt, nie nadążamy z aktualizacją tej zbiórki...
Przywieziono nam 4 kotki z dachu kurnika, maleńkie, bez matki która przepadła bez wieści - Plamka, Neko, Filemon i Jureczek:
W tym samym dniu przyjęłyśmy 2 burasiątka wyrzucone do lasu. Gdy zobaczyły człowieka, biegły za nim z płaczem aż do drogi... Kotki zostały na szczęście zabrane i dostarczone do nas. To Lolek i Lola (na zdjęciu):
Na pokładzie mamy jeszcze Lunę, Kenzo i Krupcię - mają swoją oddzielną zbiórkę, podobnie jak Cynamon, Dalia i Inka - kotki które po ciężkiej chorobie (z leczeniem finansowanym przez nas) przyjechały do nas i również czekają na domy.
A to podrzucona na wieś Sisi - jej braciszek znalazł dom, a ona trafiła do nas:
A Lenę znalezioną błąkającą się pod sklepem, kulała na tylną nóżkę - okazało się, że ma uraz łapki i stawu biodrowego:
Negra została wyrzucona w zamkniętym pudełku na wale przy Wisłoce - znalazł ją spacerowicz i przywiózł do nas:
Boryska, Gaję i Batmana znaleziono przy lesie pod Mielcem:
Te dwa gagatki i rozrabiaki zostały wyratowane z rowu przez Panią, która wybrała się na przejażdżkę rowerową:
Nie mamy już miejsca na koty, nigdzie nie ma miejsca… Schronisko przepełnione, a my jesteśmy jedyną organizacją w Mielcu, która ma jakieś lokum, ale nie jest ono z gumy.
4 sierpnia przyjęłyśmy jednak kotkę z dzieckiem bo nie dało się odmówić po usłyszeniu ich historii... Dziś pewien pan wchodząc na kładkę nad Wisłoką od strony Podleszan ok. godz. 15 (przed ulewą) zobaczył w trawie mokrusieńką rudą kotkę z mokrym kotkiem, koty były słabe i leżały nie próbując uciekać. Najprawdopodobniej ktoś próbował je utopić... Pan bez zastanowienia zdjął bluzę, zawinął w nią koty i zabrał do domu.
A to Purrito podrzucony na ganek Panu, który nie był w stanie karmić maluszka, który nie umie jeszcze sam jeść:
Koszty utrzymania, profilaktyki i ewentualnego leczenia idą w tysiące złotych.
W tej chwili mamy na utrzymaniu dużo kotów - w naszej Pu-Chatce i w domach tymczasowych. To ogromna odpowiedzialność, bo żeby się świat walił, to one muszą mieć zapewnione jedzenie, żwirek, leczenie i profilaktykkę. Oprócz tego finansujemy kastracje naszych kotów oraz wolno żyjących i właścicielskich i kupujemy karmę, którą przekazujemy karmicielom kotów bezdomnych.
Prosimy, pomóż tym kocim dzieciom, a także innym kociętom, które uratujemy. Te kotki mają teraz tylko Was i nas. Niedługo skończą nam się fundusze i miejsce, a tym samym możliwości ratowania... Prosimy w imieniu tych bezbronnych istotek - wpłać tym dzieciaczkom ile możesz i udostępnij tę zbiórkę. Dziękujemy Ci za wsparcie - razem możemy choć trochę zmieniać ten nie zawsze perfekcyjny świat!
Loading...