Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy ❤
Darczyńco, tylko dzięki Tobie istniejemy i możemy utrzymać azyl kocich kalek. ❤❤❤
Mamy dobrą karmę dla kotków, mamy na zaległe faktury z gabinetów weterynaryjnych. Dzięki Tobie jesteśmy bezpieczni. ❤❤❤
Nasi wolontariusze dziękuję po stokroć.😻
Dziękujemy.❤
Nasz azyl to miejsce, do którego trafiły koty z najgorszych schronisk w Polsce. Z mordowni zwierząt w Radysach oraz z Wojtyszek. Przyjęliśmy te koty, bo je czekała tam śmierć. Niestety, zwierzęta w takich miejscach umierają w cierpieniach.
Trafiają też do nas koty z różnych interwencji. Nasza pomoc jest często jedynym ratunkiem dla tych zwierząt. Takie oto przypadki, kot siedział zamknięty w piwnicy, bo ktoś zamurował okienko, ktoś zapakował kota do worka po cemencie i wywiózł go do lasu, ktoś wrzucił kota do studni dla zabawy a ktoś rzucił kotem o mur, połamał go i kopną w krzaki.
Te wszystkie koty trafiły do naszego azylu, ratujemy je, bo po to jesteśmy.
Wolontariusze, którzy ratują te kocie nieszczęścia pracują z potrzeby serca, nie biorąc wynagrodzeń ani pensji. Wolontariusze, bez grosza przy duszy, oddają swe serce, swój czas i opiekują się tymi niechcianymi, opuszczonymi kalekami.
Niestety, część tych kotów już nigdy nie odzyska zdrowia i zostaną u nas na zawsze, bo to kaleki.
Kotka Wandziula nie widzi na jedno oczko a na drugie bardzo słabo. Jest ofiarą osoby, która zamknęła chorego kota w łazience i zostawiła na pastwę losu.
Kotka Borówka miała wydłubane oczka, była u osoby chorej psychicznie.
Kociątko nie widzi, było wyrzucone na wsi i szło drogą donikąd.
Kotka Luna straciła łapkę we wnykach zastawionych przez kłusownika w lesie, umierała uwięziona.
Trikolorcia z zakrwawioną resztką wyrwanej łapki przyczołgała się pod sklep prosząc o pomoc.
Kotka Szira z pseudohodowli ze zdeformowaną łapką rodziła kociaki na sprzedaż.
To zwierzęta kalekie, które oprócz bólu, lęku i strachu nie dostały nic dobrego od człowieka. Poniewierka, głód, chłód i przeganianie. Takie zwierzęta podejmujemy z ulicy, jesteśmy ich "ostatnią deską ratunku". Przypadków ratowania kocich istnień jest tysiące. Oto dwa młodziutkie koty, które urodziły się przy lesie, niestety, nie widzą. Co czeka je w leśnych zakamarkach?
Śmierć z głodu.
Dokarmialiśmy je od początku, odkąd kotka wyprowadziła je z ukrycia. Na stanowisku zaobserwowaliśmy, że dwa kotki kręcą się w kółko, są zdezorientowane i nie mogą trafić do miseczek, w których jest karma. Te koty umierały z głodu na naszych oczach, bezradne w leśnej przestrzeni narażone na atak drapieżników. Odłowiliśmy je i mamy w azylu. Będą żyć długo i bezpiecznie, bo jeszcze mamy azyl, ale potrzebujemy Twojej pomocy, Darczyńco.
Jesteśmy grupą wolontariuszy, którzy po pracy przychodzą do azylu, sprzątają, karmią koty, jeżdżą po weterynarzach i tulą te kaleki. Czy możemy prosić Cię, Darczyńco o pomoc? Tylko dzięki Tobie możemy przetrwać. Mamy długi za leczenie kalekich kotów w gabinetach weterynaryjnych, mamy długi za karmę i żwir w sklepie zoologicznym. Nie mamy dotacji z państwa, bo kogo obchodzą stare i kalekie koty? Staraliśmy się o granty z państwa, ale nie mamy znajomości, układów. Nikt nam nic nie dał. Zostaliśmy sami z wiatrem w kieszeniach i pięćdziesięcioma kalekimi kotami.
Co stanie się z naszym azylem? Już tylko przepaść, jesteśmy załamani i sponiewierani, że jesteśmy na dnie. Stres, lęk i łzy, takie jest pomaganie. Kocie oczy patrzą nam w twarz a nam wstyd, że jutro będą już głodne.
Loading...