Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Jesteśmy grupą ludzi, którzy połączyli swoje siły, by ratować koci świat. Jako "Kocie Anioły" wspólnie działamy od dwóch lat. Prężnie się rozwijamy, a od stycznia 2023 - już oficjalnie uzyskaliśmy status fundacji. Nasz główny cel to ograniczenie bezdomności wśród kotów w województwie lubelskim, chociaż nieraz pomagamy również kotom z innych rejonów Polski.
Jak to robimy?
1. Co roku uczestniczymy w programach kastracji i sterylizacji.
2. Niesiemy pomoc, lecząc zwierzęta skrzywdzone i porzucone.
3. Szukamy dla naszych podopiecznych domów tymczasowych i stałych. Obecnie mamy pod opieką 50 kotów.
Część z nich to zwierzęta schorowane, niepełnosprawne, niechciane - i przez to nieadopcyjne. Liczymy się z tym, że zostaną pod naszymi skrzydłami dożywotnio. Średni miesięczny koszt utrzymania i leczenia tylu kociaków to kwoty rzędu 10 tysięcy. Chcemy dalej rozwijać naszą działalność, by koci świat stał się choć trochę bardziej kolorowy. Jednak bez Waszego wsparcia nie jesteśmy w stanie długo funkcjonować. Bardzo prosimy o pomoc i wsparcie dla naszych Kocich Aniołków!
Między innymi działając jeszcze jako prywatne osoby uczestniczyliśmy w pomocy zwierzętom w Ukrainie- pomimo trudnej sytuacji finansowej przyjęłyśmy wówczas pod naszą opiekę 59 kotów z Ukrainy. Niektóre były w opłakanym stanie, walczyliśmy o ich życie. Część z nich wciąż nie znalazło domów, ponieważ są przerażone, nieoswojone, wymagają dalszej pracy.
Nie boimy się także trudnych przypadków- przykładem jest kotek Feluś o którego bardzo walczyliśmy. Feluś to kotek, który urodził się przy drodze ekspresowej, tuż przy stacji benzynowej. Jego krótkie życie było pełne strachu cierpienia. Uległ wypadkowi i niestety złamał kość krzyżową z przemieszczeniem i uciskiem na rdzeń kręgowy.
Kotek po urazie mógł chodzić, jednak całkowicie nie oddawał moczu, miał problem z załatwianiem się. W momencie, gdy go złapaliśmy był w tragicznym stanie- całe ciało w martwicy, pokryte ranami, mocz lejący się ze skóry przetoką, ogonek wisiał zupełnie martwy. Feluś zostal zoperowany- udało się ustabilizować kręgosłup. Po tygodniach walki dowiedzieliśmy się od weterynarza, że ani operacja kręgosłupa, ani wprowadzone leczenie w ogóle nie pomogło, a z Felusiem będzie coraz gorzej.
Nie było możliwości wyciskania moczu, a żeby żyć, kocio musiał być cewnikowany 3 razy dziennie. Pojawiało się wiele odleżyn, które nie chciały się goić. Dr przekazał nam, że uważa, że należy kotkowi pozwolić odejść... I tak zrobiliśmy. Pomimo smutnego zakończenia historii Felusia, cieszymy się, że nie umarł w cierpieniu, zimnie, bezdomny i bezbronny. Miał domek, ciepło, był kochany i walczyliśmy o niego. Żałujemy, że mogliśmy zrobić dla niego tylko tyle.
Zayka- dorosła kilkuletnia kotka, mocno doświadczona przez los, ponieważ bardzo ciężko jest jej zaufać człowiekowi. Nie wiemy, co przeżyła oprócz 3-tygodniowych nalotów w Parwomajsku, w czasie których urodziła swoje dzieci, z którymi przyjechała do Polski w święta wielkanocne.
Dzieci już dawno poszły do swoich domów a my codziennie udowadniamy jej, że człowiek jest dobry. Od początku panicznie bala się dotyku, unikała go i jak czuła zagrożenie, to atakowała. Po pracy z behawiorystą i feromonami robi minimalne postępy, a my się nie poddajemy, tylko codziennie walczymy i mamy nadzieje, że w końcu zaufa i znajdziemy i jej cudowny i kochający dom.
Kotek około dwóch lat, urodził się i mieszkał na ogródkach działkowych w Lublinie. Ludzie o dobrym sercu starsze małżeństwo i młoda kobieta w okresie zimowym opiekowali się nim i innymi kotami, dokarmiając ich i zapewniając im ciepły kąt.
Łokietek, tak nazwał go Pan doktor długo nie przychodził.na jedzenie. Pewnego dnia, kiedy się pojawił jego lapka była niesprawna i było widać że bardzo cierpi.
Niestety diagnozy nie były pozytywne. Okazało się że Maluszek bardzo cierpi i nigdy nie będzie mógł na tą łapkę stanąć. Po pierwszej operacji stwierdzono nie tylko liczne złamania i odpryski kości, ale też zerwane ścięgna i wiązadła. Jedynym wyjściem, aby skrócić cierpienie tego dzielnego wojownika była amputacji łapki.
Kotek jest już po zabiegu i powoli wraca do zdrowia Za tydzień będzie miał zdejmowane szwy i mamy nadzieję że zapomni o strachu i bólu jaki mu towarzyszył w ostatnim czasie. Łokietek a właściwie to teraz Bezłokietek jest wspaniałym kochanym i bardzo przytulaśnym kotkiem. Każdego dnia z ufnością patrzy na człowieka, z nadzieją że otrzyma miłość. Patrząc na jego oczy nie da się przejść obojętnie.
Cieciorek
Nie miał w życiu łatwo, na start groziło mu utopienie... potem choroby, biegunki - kosztowne diagnozy i leczenie. Znaleziony jako 4-tygodniowe kocie, jego rodzeństwo niestety nie miało tyle szczęścia.
Takich podopiecznych mamy mnóstwo. Codziennie dostajemy zgłoszenia o kolejnych porzuconych kotach którym trzeba pomóc.
Loading...