Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Zostały znalezione pod maską samochodu. Matka kotka nie wróciła do nich, a że było już późno pan zabrał malce do domu. Dzwonił do mnie, mówił, że jeden ma otwarte oczko.
Pomyślałam, dobra jak mają ponad tydzień sądząc po oczku, to pewnie da się je odchować.
Przyjechały koło godz 23. Już nieco zmarznięte. Gdy je zobaczyłam świat obrócił się do góry nogami.
Maluchy miały najwyżej 4-5 dni.
Podjęłam próbę odchowania. To moi pierwsi, aż tak mali podopieczni. Ważyli zaledwie po 120 gram!
Moje psy szybko zaangażowały się w opiekę nad malcami. Dzieci również.
Wstawałam na początku co dwie godziny, stopniowo co trzy. Szczęśliwie było żadnego problemu z piciem z butelki, robieniem kupy itd.
Dzisiaj kociaki mają już około czterech tygodni. Od prawie miesiąca, moje życie toczy się wokół kocich dzieci. Nigdzie nie mogę wyjść na dłużej. A w domu jest dodatkowo 18 innych zwierząt.
Teraz, gdy wiadomo, że maluchy żyją i przeżyją, będziemy szukać domków - proszę o wsparcie na mleko i pierwsze jedzenie. Wypiły już 4 opakowania weterynaryjnego mleka dla kociąt (wszystko wzięte "na krechę", nie zapłacone). I niedługo możemy zacząć próby podawania stałego pokarmu.
Maluszki są rozkoszne i choć to był ciężki czas dla mnie, nie żałuję, że podjęłam walkę o ich życie.
Jeśli możesz, dorzuć grosza dla kocich dzieci. Pomóż pomagać.
Loading...