Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za tak szybki odzew na naszą prośbę o pomoc. Kociaki wciąż są w trakcie leczenia, ale z każdym dniem jest lepiej. Rosną i rozwijają się prawidłowo pod czujnym okiem swojej przybranej kociej mamy. Teraz mocno trzymamy kckiuki by kiedy tylko dorsną, znalazły wymarzone, kochające domy.
Czas jesieni to czas szczególnie trudny dla schronisk, fundacji, domów tymczasowych. Każdy dzwoniący telefon zapala w głowach wolontariuszy czerwone światło. I w większości przypadków intuicja nas nie zawodzi - zawsze ratunku potrzebują porzucone koty. Tak było i tym razem. Była to kolejna smutna historia kotków skazanych na bezdomność przez bezmyślność człowieka.
Nie znamy dokładnie losów kociej mamy. Wiemy tylko, że jako bezdomna kotka, żyła na ulicy, każdego dnia walcząc o przetrwanie. Gdy zaszła w ciążę jej kocie ciałko potrzebowało szczególnej troski, ale nie miała nikogo, kto by o nią zadbał. W końcu kotka urodziła trójkę kocich dzieci. Opiekowała się nimi, mimo ogromnego wycieńczenia. Jej organizm potrzebował teraz więcej pożywienia. Każdego dnia walczyła, by przetrwać, szukała jedzenia, gdzie tylko mogła. Niedożywienie mogłoby skutkować utratą mleka. Wtedy nie utrzymałaby przy życiu swoje dzieci.
Pewnego dnia kotka wybierając się po coś do zjedzenia, nie wróciła. Najprawdopodobniej przegrała z bezwzględnym losem, który nie oszczędza bezdomniaków. Kotka umarła... ale cząstka niej pozostała w każdym z tych trzytygodniowych kociąt, przerażonych, samotnych, tęskniących za ciepłem matki.
Na szczęście dobra kobieta zabrała maleństwa i zaopiekowała się nimi. Ale mimo szczerych chęci średnio radziła sobie z nimi, bo kociaki codziennie wymagały kąpieli i pielęgnacji brudnych pysiów.
Niemniej jednak kotki pod jej opieką przeżyły. Kiedy tylko zwolniło się miejsce u nas w domu tymczasowym, zabraliśmy kotki do siebie. Wcześniej trafiły na dwie doby do kociego szpitala, bo wymagały profilaktyki przeciwpasożytniczej. W lecznicy okazało się również, że mają świerzb w uszach. Na szczęście były w dobrej kondycji, z ogromnym apetytem.
W ostatnim czasie do Fundacji dołączyło sporo nowych kotów, które też pierwsze dni musiały spędzić w weterynaryjnym szpitaliku. Mamy już spory dług w lecznicy a mimo to nie mogliśmy zostawić kociaków bez pomocy. Ta pomoc zależy również od Ciebie dobry człowieku, pomóż nam pomagać, najmniejsza kwota ma znaczenie.
Loading...