“W każdym kątku po kociątku”...

Z roku na rok w naszych domach tymczasowych w okresie wiosenno-letnim przebywa coraz więcej kociąt. Tak jest i teraz, nasze domy tymczasowe po brzegi wypełnione są matkami z dziećmi jak i kociakami, które straciły mamy.

Aktualnie pod opieką fundacji mamy kilkadziesiąt kociąt, które rosną jak na drożdżach. Cieszy nas to niezmiernie. Im więcej one jedzą, tym szybciej znika karma i to w zastraszającym tempie, podobnie jest ze żwirkiem.

Kocięta potrzebują też zabawek. Starsze maluchy czeka odrobaczanie oraz szczepienie. Każda kocia rodzina, jak i każde kociątko to zupełnie inna historia, jednak za każdym razem w naszych głowach rezonuje hasło - kastracja. Ludzie nadal nie znają, lub też nie chcą znać, tego hasła.

Kastracja jest jedyną skuteczną metodą w walce z bezdomnością, a dodatkowo ma korzystny wpływ na zdrowie kotów - u kocic zapobiega zachorowaniu na ropomacicze i minimalizuje ryzyko raka listwy mlecznej. Kocica nie przechodzi też rui, które wycieńczają jej organizm. Ale dla wielu nadal ważniejsze jest posiadanie malutkich, kocich kuleczek, które, kiedy podrosną i nie znajdą domów, lądują w polach, lasach, śmietnikach.

Wiemy, że na miejsce fundacyjnych kociąt, które już znalazły domy, zaraz przyjadą kolejne, które będą potrzebowały naszej pomocy. Telefon i wiadomości z prośbami o pomoc nie mają końca.

W imieniu tych ślicznych, malutkich kocich podopiecznych bardzo prosimy o wsparcie, abyśmy mogli zakupić najpotrzebniejsze dla nich rzeczy — karma, żwirek, mleko zastępcze, podkłady higieniczne, zabawki oraz opłacić ich profilaktykę.