Suche liście to nasz jedyny pokarm

Closed
Supported by 478 people
3 449,33 zł (68,98%)
Adopcje

Started: 02 November 2018

Ends: 01 January 2019

Hour: 01:00

Thank you for your support - every penny counts.
Together we have great power!
As soon as we receive the result of the action, we will post it on the site.

[Aktualizacja 9.11.2018]

W poniedziałek trafiły do szpitalika na leczenie koty z Dziwnowa. Łącznie - 10 zapchlonych i zarobaczonych kotów w rożnym stanie. Trzy maluchy z kocim katarem, zapaleniem górnych dróg oddechowych i świerzbowcem usznym.  Dwa młodziki - niedożywione, same weszły na ręce. Matka kociąt z ropniem na łapie, bardzo potulna i łagodna. Dwa kocury, wyniszczone, poranione i bardzo chore. Walczą z zapalniem płuc, testy na FIV dodatnie. Tylko 2 zdrowe kotki zostały wykastrowane i wróciły do ośrodka, gdzie będą karmione reguralnie. 


Kochani prosimy o wsparcie - bez Was nie mamy szans ich ratować

[Aktualizacja 4.11.2018]

No i przyjechały do Szczecina, nie cztery maluchy i ich mama, przyjechało więcej. Rudy i czarny kocury, oba niekastrowane, z kocim katarem, czarna drobna kotka, oczywiście niesterylizowana, dwa ok. 6-miesięczne koty, jeden z nich to bardzo miziasta kotka, która sama weszła na ręce, kocia rodzinka, o której pisałyśmy wczoraj, cztery maluchy i ich mama, która najprawdopodobniej ma połamaną łapkę. Jutro rano jadą do lecznicy na badania, a my po prostu się boimy jak to ogarniemy. Więcej informacji i zdjęć kotów już jutro, dziś witają się z Wami dwa maluszki z czwórki rodzeństwa.

[Aktualizacja 2.11.2018]

To co, mieliśmy udany sezon letni, zamykaj bramę i możemy wracać do domu. Opustoszały ośrodek wypoczynkowy w jednej z najbardziej znanych nadmorskich miejscowości, hula wiatr porywając do jesiennego tańca opadłe liście.

Błagalne zgłoszenie od młodej dziewczyny, która akurat przy tym ośrodku zrobiła sobie przerwę w podróży. Do płotu podbiegają dwa maluszki, płaczą, jedzą suche liście. Te suche liście są jedynym pokarmem jakie mają kocia mama i jej niespełna dwumiesięczne dzieci. Czwórka maluszków, która miała tego pecha w życiu, że przyszła na świat wtedy, gdy na terenie prywatnego ośrodka wypoczynkowego nie ma żywej duszy.

Dziewczyna wraca do samochodu, wie, że chyba ma suchą karmę, chce dać im cokolwiek do jedzenia, kocięta sa tak głodne, że wchodzą do kartonika z karmą. Ma jakąś miskę i butelkę z wodą.

Co mamy zrobić? Jaką podjąć decyzję? Skazać je na śmierć z głodu, na choroby? Jak mamy im pomóc jeżeli nie mamy za co spłacić faktur za dotychczasowe koty, a tu pojawiają się kolejne potrzebujące pomocy? Kotkę trzeba przecież zabrać na kastrację, całą rodzinkę na badanie...

Co mamy zrobić? Kto dał nam prawo do podejmowania decyzji o życiu lub śmierci? Co możemy im zaoferować oprócz łez, które teraz nam płyną po twarzach? Zostawić je pastwę losu czy zabierać całą rodzinkę? Zastanawiać się kiedy ktoś im znów da coś do jedzenia?

Chcecie wiedzieć jakie płacimy faktury za leczenie takich właśnie kociąt?

• sierpień - 7131 zł;
• wrzesień - 4200 zł;
• październik - 5118 zł.

To tylko koszty opieki weterynaryjnej, a gdzie karma, żwirek...

Te cyferki są wyznacznikiem kociego życia lub kociej śmierci. Jeszcze wrzesień nie jest spłacony a faktura za październik przyszła, nasz dług w lecznicy to w tej chwili już ponad 6 tysięcy... I co z tego, że przez ostatnie pół roku uratowałyśmy blisko 200 kociąt, a w domach tymczasowych na swoje domki czekają 24 koty, jak teraz cyferki mają decydować o dalszym losie tej czwórki i ich mamy.

Nie zadecydują, bierzemy je, będziemy ratować i tylko ten strach o pieniądze... Prosimy o pomoc.

Supporters

Loading...

Organiser
2 actual causes
23 ended causes
Supported by 478 people
3 449,33 zł (68,98%)
Adopcje