Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Nie przyjmujemy nowych podopiecznych, bo zwyczajnie nie mamy nawet za co kupić jedzenia dla tych, które już u nas są. Jak bardzo zła jest sytuacja nie musimy Wam tłumaczyć, żyjecie w tej samej rzeczywistości. Adopcji jest prawie o połowę mniej niż co roku, bo każdy myśli o rosnących cenach, o wojnie. Ludzie zwyczajnie się boją.
Gdybyśmy nie zabezpieczyli tych kociąt zapewne jutro a może pojutrze by już ich nie było. Jest zimno, temperatury spadają poniżej zera nawet w dzień, pada śnieg a te maleństwa miały za schronienie bezlistne krzaki i coś na kształt wiaty podszytej wiatrem. Zamarzłyby. Są za maleńkie żeby się ogrzać, dorosły kot ma inne futerko, one mają jeszcze dziecięcy puszek. Dwa mioty, których kotki nie powinny już były urodzić. Ich mamy są jednak młodziutkie, same urodziły się pewnie na początku roku, wszystko wskazuje na to, że to ich pierwsze i na szczęście jedyne dzieci. Kociątka mają pomiędzy 6 a 8 tygodni, nie znają człowieka i na razie bardzo, bardzo się nas boją. Udało nam się złapać aż 7 kruszynek, mamy sygnał, że jest jeszcze przynajmniej jedno maleństwo, ale na razie go nie odnaleźliśmy. Próbujemy codziennie, na zmiany, rano, w dzień i w nocy. Mamy nadzieję, że malec jeszcze żyje…
Wolontariusze i dobrzy ludzie kupili kociątkom trochę jedzenie i żwirku, bo nas nawet na to nie było stać. Maleństwa mieszkają w kociarni gdzie są bezpieczne i jest im cieplutko, muszą jednak pilnie wyprowadzić się do domków przynajmniej tymczasowych żeby zacząć poznawać ludzi. Nie możemy ich przekazać ludziom pod opiekę póki nie będą miały wykonanych badań i nie będą chociaż odrobaczone. Musimy je też dwukrotnie zaszczepić. Lecznice nie zgodzą się na odroczenie płatności, bo mamy już zbyt duże długi. Dopóki nie uzbieramy na kolejne elementy profilaktyki nie mamy po co jechać do kliniki. Kocięta w warunkach kociarni się nie oswoją z nami, bo widują nas przez 2 godziny na dobę a jeśli nie przejdą socjalizacji do trzeciego miesiąca życia często tego procesu nie da się odwrócić. Nie wiemy co wówczas z nimi będzie... Błagamy o szansę dla tych kocich dzieci na normalne, długie, szczęśliwe życie w normalnych domach. Na ulicy ich życie potrwa statystycznie do 3 lat, a jeśli się nie zsocjalizują wiosną wrócą na ulicę. Spójrzcie na te pyszczki, dopiero zaczynają życie i tylko od nas, ludzi zależy czy czekają je 3 czy 15 lat życia. Dosłownie na kolanach błagamy o pomoc, o każdy grosik, żebyśmy mogli je pilnie odrobaczyć i przebadać, żeby mogły pojechać do domków…
Loading...