Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Przyjechały do nas z Białegostoku kotki - pięciu ślicznych kawalerów.
2 mali - czteromiesięczni i 3 dorosłych oszacowanych na 1,2 i 3 lata.
Kotki, niestety, jak się okazało po przyjeździe zamiast deklarowanych na 1000% zdrowych okazały się na 100% chore.
Dwa dorosłe z kocim katarem, trzeci ze połamanym mostkiem kastrowany dzień przed parusetkilometrową podróżą.
Dwa maluchy też szczepione zaraz po przebyciu kociego kataru, zapakowane do kontenerka i wysłane na drugi koniec Polski, nie majace szans na zdobycie wyrobienie odporności.
Jacuś, Plastuś, Mordimer< Bursztynek i Węgielek - bo tak dostały na imię same musiały zostać natychmiast poddane leczeniu co było mało realne w sytuacji gdy trzy dorosłe okazały się kompletnymi dzikusami i przez miesiąc mieszkały w nieznanych rejonach naszego domu.
Jadały także na szafie.
Dlatego leczenie można było rozpocząć dopiero po miesiącu, gdy oswoiły się na tyle by móc podawać im doustnie leki.
Udało się z tego ambarasu szczęśliwą ręką wyjść tylko Jacusiowi, który znalazł nowy dom już następnego dnia po przybyciu i został tym samym odseparowany od pozostałych.
Od białostockich kociaków pozarażało się, oczywiście część naszych.
Po raz pierwszy w naszym domu zagościła choroba na taką skalę, a osłabione łapią teraz inne choróbska, z czego dwie nasze kotki już zmarły.
Faktury za leczenia samego kociego kataru wyniosły 503,00 zł.
Bardzo prosimy, pomózcie nam je spłacić!
Dziękujemy <3
Loading...