Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Urodziłem się na wsi i tam miałem spędzić całe życie. Do cioć przyjechałem w sumie tylko na zabieg kastracji, ale tak bardzo pchałem się każdemu na ręce, że ciocie nie miały serca mnie odwozić.
Tym bardziej że nikt mnie tam z powrotem nie chciał, mówili o mnie, że tylko zjadam jedzenie i nawet myszy nie chcę upolować. A jedzenie kosztuje. Poza tym czarny kot to taki dziwny jest, ludzie u których mieszkałem na podwórku nie mieli nic przeciwko kolorowi mojego futerka, ale sąsiedzi to pytali, czemu nie wezmą sobie ładnego kota… Mnie to nigdy nikt nigdy nie „brał”, nigdy mnie nikt nie chciał. Na podwórko przydreptałem jako mała kuleczka, acz ludzie to mówili, że pewnie mnie ktoś podrzucił, bo czarny jestem i mnie u siebie nie chciał. Nie mogę złego słowa powiedzieć o ludziach, u których mieszkałem – codziennie dzieli się ze mną resztami ze swoich posiłków, nigdy o mnie nie zapominali, zgodzili się na zabieg, kiedy ciocie chciały mnie zabrać.
Czasem tylko o te myszy, co to ich nie łapałem, mieli pretensje. Ja to się nawet starałem, ale wiecie jakie takie myszy są szybkie? Póki nie poznałem cioć to nikt mnie nie nosił na rękach, za dużo nie głaskał i nie przytulał. Jejku, nawet nie wiedziałem, że to takie super jest! Ciocie mówię, że poszukamy dla mnie fajnego domu, gdzie będę bezpieczny, zadbany a polować będę musiał tylko na kocie zabawki. Powiem Wam, że już nie mogę się doczekać, a jak usłyszałem, że w domach to kotki śpią z ludźmi w łóżkach, to już o niczym innym nie marzę…
Daren ma jakieś półtora roku, tak mówili ludzie, którzy nam go przekazali i tak mniej więcej mówi nasz weterynarz, że nie więcej raczej niż 2 lata. To młody, pogodny i bardzo milutki kocurek. Nie mieliśmy serca odwozić go w miejsce, gdzie nie jest nikomu potrzebny. Zanim jednak Darenek będzie mógł poszukać swojego domu musimy go odrobaczyć, odpchlić, zaszczepić, przebadać na choroby zakaźne i wykastrować.
Musimy też opłacić jego pobyt w lecznicy. Jesteśmy w finansowej ruinie, naprawdę tak źle jeszcze nigdy u nas nie było, sami nie damy rady pomóc kocurkowi…
Loading...