Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Mieliście tak kiedyś, że się z żalu denerwowaliście? Że było Wam z jakiegoś powodu tak przykro, że aż się bez sensu złościliście na wszystko i wszystkich? Ja po prostu znowu chciałem mieć dom… Chciałem wejść do środka i położyć się na kanapie, tak jak to w innym domu kiedyś robiłem. Tutaj trafiłem przypadkiem, przyszedłem, bo nosek mnie do jedzonka poprowadził. Kiedy zobaczyłem dom, ludzi i pełną miseczkę chciałem wejść do środka i zamieszkać.
Łasiłem się do nóg i wdzięczyłem, bardzo zachęcałem, żeby mnie zabrać z dworu, kładłem się koło drzwi i ani myślałem gdzieś sobie pójść. I kto wie, może mnie nawet zabrano do domku tylko, że w środku mieszkał wielki piesek, którego strasznie się bałem. No a jak się bałem to pieska biłem jeśli się zbliżył. No, wiem, nie powinienem był tego robić i jest mi bardzo z tego powodu wstyd. Uderzyłem też kilka razy ludzi i nawet raz ugryzłem, bo już sam nie wiedziałem, czy to człowiek, czy piesek… Zachowywałem się okropnie.
Czekałem aż piesek wyjdzie na spacer i go, a w sumie to ją biłem. Piesek był ogromny i ludzie naprawdę się bali, że w końcu sunia nie wytrzyma i mi odda, a przecież wtedy nic by ze mnie nie zostało. W końcu ludzie znaleźli ciocie, a ciocie nie wierzyły, jak oglądały filmiki z moim udziałem. Nawet trafiłem do osobnego pomieszczenia, bo nie było wiadomo czy ja komuś krzywdy nie zrobię. Kiedy znalazłem się pod dachem i nie było w pobliżu żadnego pieska ciocie szybko zrozumiały, że jestem najsłodszym, najmilszym i najłagodniejszym na świcie kotkiem.
Wszystko można było ze mną zrobić, wbijać we mnie igły, macać, podawać tabletki, wszędzie zaglądać a ja cierpliwie wszystko znosiłem. No co prawda nie był to dom, tylko lecznica, ale ja i tak byłem szczęśliwy. Teraz czeka mnie jeszcze czyszczenie ząbków i będę mógł wreszcie poszukać swojego domku, takie na zawsze i bez piesków.
Kiedy dostaliśmy filmiki z Papciem w roli głównej to nam serce zamarło – spory, bo spory, ale nadal kot bije owczarka niemieckiego, piękną ogromną sunię. Mógł uciec, był na dworze w ogromnym ogrodzie, ale nie, Papcio ewidentnie bronił domu przed jego psią lokatorką. Sunia mieszkała normalnie w środku, ale przez Papcia nie tylko nie mogła korzystać ze swojego podwórka, ale nawet nie mogła wyjść na spacer, bo kocurek czekał i okładał ją łapkami, kłapiąc szczęką.
Tak na serio to baliśmy się czy aby Papcio to jest zdrowy na umyśle, czy nie ma jakoś główki uszkodzonej. Kocurek sprowadziła się jakiś czas temu ludziom na podwórko i został. Kiedy nie było suni w pobliżu, był uroczy, ale kiedy piesek się pojawiał przez przypadek, mógł zbić nawet człowieka, a czasem przez to, że żył w stresie obsyczał i ludzi nawet jak szli sami. Przyjęliśmy Papcia tylko dlatego, że tam, gdzie był, zostać nie mógł, bo i jego i psinki zdrowie było zagrożone. Trafił do lecznicy na obserwację.
W klatce, w osobnym pomieszczeniu okazał się cudownym stworzeniem, który nigdy, ani razu nie próbował nas nawet drapnąć. Mruczy, chce na ręce, ociera się i jest okazem łagodności. Papcio spokojnie może zamieszkać z ludźmi, bo kocha wszystkich, no tylko z całą pewnością nie może mieszkać z pieskami, piesków nie lubi nadal.
Zanim jednak poszukamy mu domu, musimy go zaszczepić, przebadać i wyczyścić mu ząbki, zapewne też ze 2-3 usunąć. Część kosztów związanych z pobytem w lecznicy, odrobaczeniem i odpchleniem pokryli ludzie, na których podwórzu zamieszkał. Pięknie Was prosimy o pomoc w uzbieraniu reszty kwoty.
Loading...