Zbiórka na nowy kojec dla bezdomnych piesków

Hau, hau... tu Luna. Słyszycie mnie? Hau, hau. Jak przygotowania do najlePSIEjszego dnia w roku? Drzewo będzie do obgryzienia z super piłeczkami na gałęziach, już stoi w domu? Ja jeszcze czekam, matka się w tym roku nie spieszy. Non stop słyszę, że zajęta, że nie mamy miejsc w Przytulisku oraz nie ma gdzie meldować kolejnych nowych kuzynów. 

Ja to zawsze cierpię na jej pomysłach, a to kolacja później, bo najpierw bezdomniaki musi nakarmić, a to spacer krótszy, bo inni też na niego czekają. Ostatnio to nawet moje piłki i zabawki zaczęła im wynosić. Czuje się taka zaniedbywana, ale w sumie Wam powiem, że ją rozumiem. Kuzyni nie mieli tak dobrze w życiu jak ja. Opowiadali mi, że przed przyjściem do nas byli głodzeni, często się nad nimi również znęcano fizycznie, a na koniec ich mamy i tatkowie pozbywali się ich, jak jakąś niepotrzebną rzecz. Dlaczego tak robicie Człowieki?

Dzisiaj jednak nie o tym - jeszcze do tego wrócę! Hau, hau - mamy plan. Długo szczekałam z Perełką i Tośką, bo chłopaki nie chcieli się wypowiadać. Chcemy zrobić matce prezent na Święta, a mianowicie chcemy uzbierać na nowy kojec dla kuzynów. Mamy plan, aby załatwić dla matki dodatkowe miejsca dla nowych podopiecznych, ale nie mamy kolorowych papierków pachnących światem. Więc wyszczekałam, że Was poproszę. Mogę pożyczyć Wam moją piłkę ulubioną w zamian, a mówię Wam, jest dla mnie najcenniejsza! To jak wspomożecie?

Hau hau i matce się nie wygadajcie, przecież ma to być prezent - niespodzianka, a ona wszystko dla zwierząt by oddała, więc się ucieszy. Proszę Was z całego serca - zmobilizujmy siły i razem uciułajmy na nowy wybieg dla zwierząt w potrzebie!