Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Niedziela. Telefon. Informacja o kulejącym kocie stale przebiegającym przez ruchliwą ulicę. Wolontariuszka Pomorskiego Kociego Domu Tymczasowego (Fundacja Viva!) pojechała na wskazane miejsce tak szybko, jak tylko było to możliwe… Po jezdni „próbowała biegać” czarna wyliniała kulka. Tylne nóżki słabo sprawne. Od razu było wiadomo, że maluch sam sobie nie poradzi. Wolontariuszka nie miała wyjścia – zabrała kociaka prosto do lecznicy.
Koksik jest super pieszczochem. Zczepia, cieszy się na widok człowieka, jak tylko ma okazję mocno się przytula. Mizianie po nosie, drapanie pod brodą i przylgnięcie do człowieka – nic więcej mu do szczęścia nie potrzeba. Pomimo licznych dolegliwości, gdy ma okazję przykleić się do opiekuna, wstaje i przypomina o swojej obecności.
Druga strona medalu jest jednak czarna. Koksik jest kłębkiem nieszczęść i bólu. Jest młodym kotem, a mimo to jego ciałko jest obolałe i schorowane. Ma zwyrodnienia stawów, przed podaniem leków ledwo stawał na tylne łapki. Powłóczył nogami, miał problemy z równowagą. Rtg wykluczyły urazy mechaniczne i złamania, ale stawy są w fatalnym stanie. Potrzebne są drogie zastrzyki – Cartrophen Vet (jeden kosztuje 100 zł).
Skóra Koksika przypomina poligon doświadczalny z laboratorium. Łyse placki, rany – powikłane zapalenie skóry. Kot nie daje się dotknąć w tych okolicach. Ból jest tak silny, że skóra stała się nadwrażliwa. Potrzebne maści, spreje, płyny do płukania ran. Na pyszczku ma duży ropień – prawdopodobnie wskutek pobicia przez innego kota. Po otwarciu dosłownie chlupnęła ropa. Rozpoczęliśmy oczyszczenie, antybiotyk, jeśli okaże się to niewystarczające, w przyszłym tygodniu konieczny będzie zabieg pod narkozą. Wolontariusze nie mają środków by opłacić badania diagnostyczne, zabiegi, zastrzyki, leki, płyny.
Leczenie trwa, a końca nie widać. Będzie wielotygodniowe. Dla wolontariuszek te koszty to majątek. Jednak kiedy patrzą Koksikowi w oczy nie potrafią odmówić. Przecież to nie jego wina, że ktoś go rozpieścił, przytulał, a potem porzucił. Koksik nie poradził sobie w obcym mu świecie. Bardzo prosimy o pomoc dla niego. Walczymy o dobre życie dla Koksika. Bez bólu i dolegliwości. W perspektywie o kochający dom.
Loading...