Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Jeszcze nie zaczęły się wakacje. Jeszcze większość tylko myślami jest gdzieś na urlopach, a jednak zaczyna się masowe porzucanie zwierząt. Tych starszych, tych z poprzedniego roku, tych beztrosko rozmnożonych, bo po co sterylizować.
Adopcje stoją, może gdyby wydawać ot, tak bez sprawdzania, kto pierwszy ten lepszy- adopcje by szły, ale - nie tędy droga. Zawsze staramy się robić wszystko, aby nasi podopieczni trafiali do wspaniałych , cudownych i empatycznych ludzi.
Zanim do tego dojdzie musimy takiego zwierzaka ogarnąć weterynaryjnie, bo oczywiście w 95% zwierzak przychodzi chory czy po wypadkach lub urazach. Najwcześniej są to choroby odkleszczowe, nie tylko babeszjoza niestety. Leczenie okazuje się długie i kosztowne. Często dochodzą inne choroby, dolegliwości, problemy.
W załączniku faktura za samo leczenie bez zabiegów. Potem szczepienie, sterylizacja, chip itd. Koszty nas powalają...
W ostatnim czasie trafiły do nas 3 suczki.
1. Queen to mała kochana sunieczka, która cała w kleszczach i dredach błąkała się przy śmietnikach. Gdy trafiły do nas maleńkie kotki, które nie potrafiły same jeść i trzeba było je masować - ona je przyjęła i się nimi opiekowała.
2. Yuka - żywe srebro, młoda kochana sunieczka, która wisiała na łańcuchu, i pewnie by tak wisiała dalej gdyby ktoś nam o niej nie powiedział. Bez wody, do jedzenia resztki...
3. Jana - kolejną sunią, która biegała po ruchliwej drodze w jedną i drugą stronę, 99 % samochodów ja mijał, trąbił i nie reagował. Gdyby nie jedna osoba byłoby po niej...
Okazało się, że Jana ma całą masę kleszczy. Malutka była wycieńczona, chora, została zaopatrzona w leki, jutro mamy wizytę i kontynuację leczenia. Trafiły do nas też 2 dzikawe kotki. Ich właściciel trafił do DPSu, matkę zabił samochód a one? Siedziały same i czekały na cud. Maluchy nie miały praktycznie żadnego kontaktu z człowiekiem, prychają, bronią się... Do tego koci katar, maluchy są zabiedzone.
Szczeniak ok. 7-8 tyg., szczepienie, odrobaczenie, odpchlenie, chip. Wyrzucony na wsi, na piątek drodze wśród pól. Siedział i płakał w trawie.
Koszty jak możecie policzyć sami - są gigantyczne. Chcemy pomagać i nie musieć odmawiać nikomu pomocy, ale bez Was nie damy rady! Bardzo prosimy o pomoc dla tych bid. Mają szansę na lepsze życie. Na nowe, kochające domy. Pomóżcie nam o nie zawalczyć!
Loading...