Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dzięki Wam udało się to, co wydawało się niemożliwe 🙂 Są. Wszystkie już bezpieczne.
Szanowni Państwo, brakuje mi słów, aby wyrazić wdzięczność. Dokonaliście tego, co wydawało się niemożliwe. Całe stado, czyli 16 klaczy i dwa źrebaki są bezpieczne w Benkowie, w Nowej Studnicy. Transport zniosły bardzo dobrze. Wyładunek też odbył się spokojnie, bez nerwów i stresów. Jak widzicie, są ze sobą bardzo zżyte, nowe miejsce to zawsze duża zmiana więc trzymają się blisko siebie.
Za kilka dni, gdy poczują się pewniej, będą z większą śmiałością spacerowały i mamy nadzieję, podchodziły też do nas.
Bardzo Wam dziękujemy za ogromne zaangażowanie w ocalenie tych zwierząt. Żyją dlatego, że wiele osób im pomogło. Teraz kwarantanna i niebawem zamieszkają w rezerwacie, gdzie już jest dla nich przygotowane miejsce.
Dziękujemy, że jesteście z nami ❤️❤️❤️
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Fundacja Benek Organizacja Pożytku Publicznego
𝗝𝗮𝗸 𝗽𝗿𝘇𝗲𝗸𝗮𝘇𝗮ć 𝟭,𝟱% 𝗽𝗼𝗱𝗮𝘁𝗸𝘂 𝗱𝗹𝗮 𝗙𝘂𝗻𝗱𝗮𝗰𝗷𝗶 𝗕𝗲𝗻𝗲𝗸? 𝘄𝗽𝗶𝘀𝘇 𝗻𝗮𝘀𝘇 𝗻𝘂𝗺𝗲𝗿 𝗞𝗥𝗦 𝟬𝟬𝟬𝟬𝟳𝟵𝟰𝟵𝟯𝟴 𝘄 𝗼𝗱𝗽𝗼𝘄𝗶𝗲𝗱𝗻𝗶𝗲𝗷 𝘀𝗲𝗸𝗰𝗷𝗶 𝘄 𝗿𝗼𝘇𝗹𝗶𝗰𝘇𝗲𝗻𝗶𝘂 𝗽𝗼𝗱𝗮𝘁𝗸𝗼𝘄𝘆𝗺 𝘇𝗮 𝟮𝟬𝟮𝟯 𝗿𝗼𝗸.
Szanowni Państwo,
dziś przychodzę do Was z kolejną prośbą o pomoc. Jednak tym razem nie dotyczy jednego konia czy dwóch, a całego stada klaczy, najpewniej źrebnych, i kilku maluszków.
To koniki polskie. Konie tej rasy są objęte dopłatami, są mało wymagające, bo to rasa prymitywna i bardzo dobrze wykorzystują paszę, więc łatwo się tuczą. Chętnie trzymane i rozmnażane, bo to się opłaca, ale niestety z braku innych kupców, gro z nich jest wysyłanych na rzeź. Jadą najczęściej konie młode, zupełnie zdrowe, z którymi nie ma co zrobić. Bo koniki polskie nie są rasą, która jest chętnie kupowana przez amatorów jeździectwa. Nie nadają się do sportu, z wyglądu też mało kogo zachwycają. Są szare, nieduże i krępe, nie mają predyspozycji do sportu. Są przy tym bardzo inteligentne i mają swoje zdanie, a co za tym idzie wiele osób uważa, że nie są to najłatwiejsze konie do pracy. Mam inne zdanie, ale dziś nie o tym…
Stado, z którym dziś do Was przychodzę zostało kupione w ubiegłym roku przez rolnika, który jednocześnie para się wywozem koni na rzeź. Ma dużo ziemi, piekarnię po sąsiedzku, która daje mu odpadki z produkcji, więc niemal bezkosztowo utrzymywał 20 klaczy, usiłując je rozmnażać. Najpierw trzymał je z ogierem rasy tinker, później z tarantowatym kucem walijskim. Liczył na ładne kolorowe źrebaki, które znajdą nabywców. Ale plan na dobry zarobek nie wypalił. Kilka klaczy się nie zaźrebiło, dwie umarły przy porodzie, część poroniło i finalnie na świat przyszło pięć źrebaków, ale dziś są już tylko dwa. Pozostałe nie żyją.
Nie żyją też dwie kolejne klacze z tego stada, które zostały zabite. Niedopilnowane konie zerwały pastuch, wyszły na trasę szybkiego ruchu i uderzył w nie samochód. Ogromna tragedia dla zwierząt i dla człowieka, który w ciężkim stanie trafił do szpitala. Właściciel koni został oczywiście ukarany mandatem, a sprawa w sądzie nadal trwa.
Wiem od sierpnia, że całe stado zostało przeznaczone na ubój. Właściciel szukał kupców, ale kto zechce półdzikie konie, którym nawet nie da się założyć kantarów? Kto zechce stado klaczy, które odchowały przez rok dwa źrebięta? Nawet nie wiadomo czyje są te maluszki, bo całe stado żyje razem, a handlarz nie wie, które to matki. Nie wiadomo też ile z nich jest ponownie źrebnych, a grube są wszystkie.
Choć uruchomiłem wszystkie moje kontakty, odnowiłem znajomości, poruszyłem niebo i ziemię, nie znalazłem kupców na te konie. Handlarz dzwonił co tydzień pytając czy biorę, czy ma wywozić. Prosiłem go by czekał, ale jego cierpliwość się już wyczerpała. Wyczerpała się też cierpliwość jego rodziny, bo uciekające konie to zagrożenie na drodze. Nie chcą mieć kolejnych kłopotów.
Przez trzy miesiące nie byłem w stanie nic wymyślić, ale w ostatniej chwili, gdy już powiedziałem, że ich nie weźmiemy, znalazłem rozwiązanie. Konie te mogą pojechać do rezerwatu, który znajduje się niedaleko naszego ośrodka i żyć wolnowybiegowo, nie robiąc zupełnie nic (ani pracować, ani rodzić!). Rezerwat nie może być wykaszany przez maszyny, a konie idealnie się wpisują w istniejący tam ekosystem. Wszystko jest dograne. Jest miejsce najlepsze z możliwych dla tych koni, ale aby tam mogły żyć. trzeba je wykupić. Handlarz nie odda ich przecież za darmo.
Szanowni Państwo, jest 16 klaczy i dwa źrebaki. Cena za jedną klacz to 7 tysięcy, źrebaki po 2 tysiące. Razem to 116 tysięcy. Koszt przewozu tych koni to kolejne 6 tysięcy. Jeśli uzbieramy 35 tysięcy i zapłacimy za 5 klaczy, poczeka kilka dni na reszte pieniędzy. Poszedł mi na rękę chyba tylko dlatego, że idą święta i gdyby tego nie zrobił, nie byłoby żadnej szansy na życie dla tych koni.
Kwota jest ogromna i wiem, że nie będzie łatwo ją uzbierać. Ale wiem też, że tym zwierzętom nikt nie pomoże i jeśli nic dla nich nie zrobimy – pojadą na rzeź. Ich przekleństwem jest to, że sprowadzono je na świat tylko dla pieniędzy. Opisałem Wam ich sytuację najlepiej, jak mogłem, pokazałem zdjęcia, filmy, wierząc, że nie przejdziecie obojętnie. Bo tylko jeśli zewrzemy szyki i zadziałamy razem, będzie dla nich szansa na życie.
KOSZTY ZBIÓRKI:
16 klaczy po 7 = 112 tys
2 źrebaki po 2 = 4 tys
transport = 6 tys
RAZEM 122
Prowizja portalu RatujemyZwierzaki.pl to dodatkowe 6% od zebranej kwoty
Proszę o pomoc.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Zbiórka obejmuje wykup, transport, diagnostykę weterynaryjną, leczenie i miesiąc utrzymania.
O NAS
Działamy od 13 lat. Uratowaliśmy setki zwierząt. Prowadzimy warsztaty terapii zajęciowej w 31 placówkach, a w naszym ośrodku w Szewcach również hipoterapię, onoterapię i zajęcia edukacyjne. Nie zatrudniamy żadnego pracownika, wszystkie prace wykonujemy sami, bądź dzięki wsparciu naszych cudownych wolontariuszy.
Kontakt: 506 349 596 Michał Bednarek
www.fundacjabenek.pl
DZIĘKUJEMY ZA KAŻDĄ POMOC!
Loading...