Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Z całego serca dziękujemy za Państwa pomoc. Dzięki temu ogromnemu wsparciu udało się uratować kolejnego końskiego skazańca, który na nowe życie otrzymał nowe imię Kubuś. Z całego serca dziękujemy za życie dla Niego ❤️❤️ Niestety Kubusiowi nie było dane nim się długo nacieszyć... Lata zaniedbań, ciężkiej pracy i nieodpowiedniej opieki spowodowały, że Kubuś był tak mocno wyeksponowany, że się poddał i uciekł od nas za Tęczowy Most...
Czy może być coś cenniejszego od zdrowia a przede wszystkim życia? Jedno zostało mi już odebrane- zdrowie… Za kilka dni stracę też to drugie- życie.
Wiecie, kiedy umieranie jest najgorsze? Kiedy zostajesz skazany na śmierć a wcale nie chcesz umierać… Ja naprawdę chciałbym jeszcze żyć. Wiecie, o czym marzę? Żeby spróbować marchewki, nie pamiętam czy kiedykolwiek ją jadłem. Myślicie, że będzie mi to jeszcze dane? Czy zdążę? Czy będę żył?
Mam 21 lat, nie mam imienia, nie mam nic, nie mam już nawet nadziei… Niedaleko skupu, w którym teraz stoję był do niedawna mój dom… Każdego dnia jeździłem wozem z moim "Panem" do lasu po drewno. Tak mijały lata, niezależnie od pory roku pracowałem ciężko, ale najlepiej jak potrafiłem. Tak bardzo się starałem. Dlaczego więc tu trafiłem? Czy coś zrobiłem źle? Nie byłem wystarczająco dobry? Czy zawiodłem mojego Pana? Może mu się znudziłem? Naprawdę nie wiem… Już chyba nigdy się nie dowiem. Już nigdy mojego Pana nie zobaczę, przyprowadził mnie tu, zabrał pieniądze i pojechał…
Nawet się ze mną nie pożegnał. Czy nawet na to nie zasłużyłem? Czy jestem aż tak bezużyteczny, że jedyne, na co zasługuję, to tylko śmierć? Nie znam tego miejsca, ale nie czuję się tu dobrze. Wiem, że tu nic dobrego mnie nie czeka. Tak bardzo się boję. Tak bardzo nie chcę umierać… Myślicie, że umieranie boli? Błagam nie pozwólcie mi umrzeć… Błagam o ostatnią szansę. Obiecuję, że Was nie zawiodę… Mam czas do niedzieli… Nie wierzę, że to się uda… A Wy co myślicie? Dacie mi szansę? Jak to zawsze bywa - nieszczęścia chodzą parami. Dzisiaj cieszyliśmy się, że udało się uzbierać na kucynkę. Jednak nasze szczęście nie trwało długo. Dowiedzieliśmy się, że w skupie stoi wychudzony, koński pracownik.
Wiemy, że ostatnio o wiele prosimy. Ma niewiele czasu. Do niedzieli musimy zapłacić, jeśli zdecydujemy się go uratować… Myślicie, że damy radę? Kolejny raz dokonamy niemożliwego?
Kwota zbiorki obejmuje cenę życia, transportu oraz niezbędnej opieki weterynaryjnej.
Loading...