Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Biszkopt już po operacji, ale jeszcze w szpitaliku dla zwierząt.
Została tylko maleńka rana po drucie. Kotek zaczął normalnie jeść i pić. Jesteśmy szczęśliwi a Wam, kochani wdzięczni za pomoc.
Z Wami można góry przenosić! ❤
Kot nie mógł nic przełknąć, podchodził do miski i stał nad nią bez ruchu. Do ogródka naszej karmicielki kotów wolno bytujących od tygodnia zaczął przychodzić nowy kot. Był piękny, jasnorudy z długim włosem. Ewa nigdy wcześniej nie widziała go, więc podsuwała mu miseczki z jedzeniem, lecz kot nigdy nie skorzystał z gościny. Podchodził do miski i stał nad nią bez ruchu.
Gdy po tygodniu kot stojąc nad miską nie ruszył jedzenia ani razu, Ewa zaniepokoiła się poważnie. Kot zaczął chudnąć w oczach. Siedział w kącie ogrodu i patrzył na pozostałe koty, zajadające się codziennymi posiłkami.
Kotek był nieufny, nie dał do siebie podejść, przeskakiwał przez płot i zaszywał się w krzakach. Ewa martwiła się o niego coraz bardziej i codziennie spędzała z nim w krzakach kilka godzin, bo kot nie chciał dać się złapać ani na klatkę - łapkę ani na siatkę.
Kot po kolejnych kilku dniach wszedł na balkon, a gdy Ewa uchyliła drzwi, wczołgał się do domu. Był już bez sił, strasznie chudy. Żebra można było policzyć, bo z kota została tylko skóra i kości. Gdy Ewa podniosła go, zobaczyła, że kot ma zadrutowany pyszczek. Drut był wbity w żuchwę i przechodził przez język i wbity był w podniebienie.
Kotek jest teraz w szpitaliku dla zwierząt. Jest już po zabiegu, drut został wyciągnięty przez chirurga. Stan zapalny całego pyszczka nie pozwala kotu jeszcze jeść, jest na kroplówkach, ale najważniejsze, że pomoc Ewy uratowała kotu życie.
Drut w pyszczek kota był wsadzony przez człowieka, aby zadać kotu ból, cierpienie i powolne umieranie z głodu. Tego kota uratowała Ewa, bo nie przeszła obojętnie obok cierpiącej, małej istoty, którą w bestialski sposób potraktował człowiek.
Prosimy o pomoc w opłaceniu szpitala, zabiegu i leczenia kota. Przecież nie wszyscy jesteśmy obojętni na cierpienie. Przecież większość z Was zrobiłaby to co Ewa, czyli nie zostawilibyście tego kota bez pomocy. Nie zostawiajcie Ewy samej z opłatami za ratowanie tego biednego, zmaltretowanego kota. Pomóżcie!
Loading...