Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Niestety, kotek odszedł. Lekarze zrobili wszystko, co było możliwe, ale nie udało się go uratować :( Dziękujemy za taki odzew z Waszej strony. Pieniądze, które zostały zebrane oczywiście pokryją koszty leczenia i pobytu w szpitaliku dla zwierząt. Dziękujemy <3
[Aktualizacja 16.10.2018]
Niestety, kotek odszedł dzisiaj. Nie udało się go uratować, chociaż panie z kliniki weterynaryjnej robiły wszystko, co mogły. Podały odpowiednie leki i jeszcze 2 godziny po przywiezieniu kociaka czyściły go z larw, tyle ich było w tym małym 10-tygodniowy ciałku.
W tych ostatnich chwilach kotek miał przynajmniej zapewniony komfort, bezpieczeństwo i wszelką możliwą pomoc. Pani doktor mówiła, że odchodził z tego świata cicho mrucząc...
Dziękujemy za taki odzew z Waszej strony. Pieniądze oczywiście pokryją koszty leczenia i pobytu w szpitaliku dla zwierząt. Wkrótce, jak tylko je otrzymamy, dołączymy faktury <3
Na jednym z podwórek zauważono chorego, wycieńczonego kotka i poproszono o pomoc nasza fundację. Chociaż nie powinniśmy już przyjmować więcej podopiecznych, nie mogliśmy zaostawić tam cierpiącego malca. Co by się z nim stało? Maluch był osowiały i nie ruszał się. Prawdopodobnie umierałby tam powoli żywcem zjadany przez muchy.
Okazało się, że w miejscu, w którym prawdopodobnie był wcześniej ropień, zagnieździły się larwy much. Wiły się tam ogromne ilości tego robactwa, doszło już do tego, że na skórze kotka były już świeżo złożone jaj.
Kociak nie wydalał sam moczu i kału, dlatego zrobiono mu RTG kręgosłupa. Na szczęście nie jest uszkodzony. Brak wydalania spowodowany był ogromną ilością larw w tym małym ciałku :(
Kotek obecnie przebywa w szpitaliku w przychodni "Vetmedica". Trzymajcie kciuki za malucha, bo rokowania są ostrożne.
Prosimy Was bardzo o pomoc w leczeniu wycieńczonego malucha. Serce pęka, patrząc na tę malutką kulkę cierpienia, ale bez Waszej pomocy już sobie nie poradzimy.
Loading...