Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Koteczki przepięknie Wam dziękują za opłacenie leku :) Ani jedno nie ma już absolutnie żadnych problemów z oczkami :)
Nazywam się Alma, a to moja siostra Solis. Mamy pół roczku i od kilku miesięcy walczymy z kocim katarem. Ciocie mówią, że to się leczy bez problemu, że są antybiotyki i kropelki do oczu, jednak w naszym przypadku nie działają… Nic nie działa. Walczymy już większą część naszego życia...
Z naszych oczu i nosków leci ropa, nie możemy się normalnie pobawić i na jedzonko też nie mamy ochoty. Ciocie się boją, że jeśli nic nam nie pomoże to my odejdziemy, chociaż przecież koci katar jest uleczalny… Bardzo Was prosimy o pomoc, jesteśmy jeszcze malutkie i bardzo, bardzo chcemy żyć, bawić się i objadać jak inne kotki. Naszą największą miłością są jednak ludzie, możemy cały dzień mruczeć i ugniatać. Wszystko z miłości do nich!
Jestem Julcia. Mam 3 latka i całe moje życie byłam bezdomna, kocham jednak ludzi. Można mnie spokojnie brać na ręce i przytulać, bardzo to lubię. Teraz, odkąd zamieszkałam w azylu, mam zawsze pełną miseczkę i jak mi tylko coś jest, to mnie ciocie leczą. Nie mogą jednak poradzić sobie z moim kocim katarem, tak jak u Solis i Almy nic nie działa. Proszę Was, pomóżcie ciociom uzbierać dla nas pieniążki na lek. Teraz, kiedy zobaczyłam, jak to jest mieć dach nad głową i miłość, nie chcę odchodzić, takie życie jest bardzo fajne…
Mam na imię Całeczka. Niedługo będę miała pół roku. Ciocie mówią, że już powinnam jechać na sterylizację, ale nie mogę. Cały czas mam problem z oczkiem, żadne kropelki nie chcą pomóc mojemu oczku, lecą z niego łzy i ropka, ciocie się obawiają, że mogę stracić oczko... A wiecie, co ja myślę? Że mi jest wszystko jedno, czy ja to oczko będę miała, ono mnie tylko boli i nie chce mi się przez to bawić, a przez zatkany nosek to i jeść nie mam ochoty. Ciocie mówią, że jest lek, taki, którego jeszcze nam nie dawały, ale jest bardzo, bardzo drogi. Pomożecie mi? Chciałabym za wędką poskakać, pamiętam, że bardzo fajne było to skakanie…
Takich podopiecznych jak Alma, Solis, Julcia i Całeczka mamy dwunastu. Dwanaście kocich istnień, na których katar nie działa żaden lek. Wiadomo, że chorobę powoduje wirus, a antybiotyki tylko pomagają doraźnie na niektóre objawy, ale tu nawet na te objawy nie pomagają… Jedynym wyjściem jest podanie kotkom leku podnoszącego odporność. Wypróbowaliśmy lek na innym naszym podopiecznym i zdziałał cuda, kocurek wyzdrowiał po tygodniu od podania pierwszej dawki. Lek jest jednak bardzo drogi i zwyczajnie nie stać nas na kurację dla całej dwunastki. Błagamy Was o pomoc, większość z nich to jeszcze kocie dzieci, strasznie się o nie boimy…
Loading...