Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Józio przeżył, choć było bardzo, bardzo żle. Józiowi usunięto wszystkie ząbki i w kilku miejscach trzeba było wyłyżeczkować zgnite fragmenty dziąseł aż do kości, Ale suma sumarum udało się. Józio się wylizał z wszystkich obrażeń. Znalazł też swoją przystań w domu karmicielki, ktora go zabrała do weterynarza.
Już nawet nie płakał, nie skomlał, nie prosił o ratunek. Leżał zwinięty w kłębuszek, obojętny na wszystko. Na wpół żywy. W ostatniej chwili został dostrzeżony przez panią, która wyszła na spacer ze swoim psem. Nie pozostała obojętna, poszukała u nas pomocy. Kotek został natychmiast przewieziony do lekarza.
Właściwie przelewał się przez ręce i pozwalał na wszystkie zabiegi.
Podczas przeprowadzonego badania, z przerażeniem obserwowaliśmy, jak wydłuża się lista obrażeń. Tego biedaka nazwaliśmy Józio. Kocurek natychmiast dostał kroplówkę, żeby go choć trochę odżywić. Podano też bardzo silne środki przeciwbólowe i przeciwzapalane, ponieważ ze wszystkich obrażeń Józio w najgorszym stanie ma zęby i dziąsła. Jakże musiał cierpieć! Na pewno też nie był w stanie jeść.
Jóżio został w szpitaliku. Musi najpierw trochę się wzmocnić, by usunięcie zębów było możliwe. Została pobrana krew do badania. Czekamy jeszcze na zrobienie zdjęć rtg zębów. Jak tylko stan Józia się poprawi, zostanie przeprowadzona operacja mająca na celu usunięcie zepsutych zębów oraz intensywne leczenie dziąseł. Boimy się o Józia, bo oprócz lejącej się ropy z pyszczka, pchły zjadają go żywcem, ma liczne ślady, zapewne po uderzeniach. Zadrapania na skórze będą się jeszcze długo leczyły, a na razie sprawiają Józiowi przy każdym dotyku ból.
Bardzo Was prosimy, pomóżcie nam w walce o życie Józia i w opłaceniu faktur za leczenie. Będzie ono długie i bardzo kosztowne. Ale nie możemy Józia pozostawić bez pomocy i wierzymy, że razem damy radę.
Loading...