Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Tosia jest z nami od 31 grudnia. Jak do nas trafiła, zaczęliśmy walczyć z gronkowcem i atopowym zapaleniem skóry, była bardzo dzielna. Super Tosia. Zamiast kołnierza nosiła koszulkę, żeby się nie drapała. Na szczęście, uporaliśmy się ze wszystkim dolegliwościami. Szybko się zadomowiła. Potem dołączyła do Tosi jej córka, 8-miesięczna Kluska. Obie są przeszczęśliwe. Dzięki Kluseczce Tosia się rozruszała, wyszczuplała, ma więcej energii. Dbamy o nie najlepiej, jak potrafimy, a one odwdzięczają się nam ogromnymi pokładami miłości. Tosia jest kochaną przylepą Obie są wspaniałe. Skradły nasze serca. Decyzja o adopcji Tosi nie była prosta, ale przemyślana.
Pomimo nerwów o jej zdrowie szczególnie na początku, podczas częstych wizyt w lecznicy i obaw co jeszcze ją czeka, ani przez sekundę nie żałowaliśmy podjętej decyzji. Dokładamy wszelkich starań, aby Tosia miała kochający i spokojny dom. Bo Tosia jest po prostu wyjątkowa. Niedługo mamy badanie kontrolne i czekamy na drugą operację. Jesteśmy dobrej myśli. Dziękujemy za bezinteresowną pomoc i okazane wsparcie. Za wszystkie ciepłe słowa Pomagaczy. Tosia dziękuje głośnym mruczeniem. Kochani, ratowanie Tosi możliwe je dzięki Wam. Bardzo dziękujemy za Wasze wsparcie!
Tośkę porzucono wiosną na terenie działek ogrodniczych w Gdyni, wkrótce potem miała maluchy. Niedawno karmiciele zgłosili się do wolontariuszy Pomorskiego Kociego domu Tymczasowego z prośbą by kotkę wysterylizować. Dziewczyny zabrały Tosię na zabieg.
W lecznicy – dramat. Tosia ma około sześć lat, prawdopodobnie ponad pięć spędziła w kochającym domu. Była niechcianym spadkiem? Może. Kotka po prostu uwielbia człowieka. Ktoś, kto ją porzucił musi być zupełnie bez serca. Tosia jest wdzięczna za każdy dotyk. Przytula się - to mało powiedziane, po prostu przykleja się i nie chce odstąpić na krok.
Jednak porzucenie to dopiero połowa dramatu. Kicia ma rozległy nowotwór. Guzki rozsiane po obu listwach mlecznych. Nie było na co czekać, wolontariusze i lekarze natychmiast zadecydowali o operacji. Została wycięta cała jedna listwa mleczna. Operację robiło dwóch lekarzy, a i tak trwało to kilka godzin. Pozostały jeszcze guzy na drugiej listwie. Konieczny będzie powtórna operacja. Nie dało się usunąć wszystkiego od razu, kotka i tak bardzo długo była w narkozie.
Tosia dobrze zniosła pierwszą operację. Jest słaba, zmęczona, ale wszystko wygląda w porządku. Jest bardzo grzeczna, dzielnie znosi kołnierz i kubraczek. Jest tak spragniona kontaktu z człowiekiem, że wyciąganie szwów po operacji przyjęła jako pieszczoty – nie próbowała drapać, grzecznie leżała i ugniatała w powietrzu! Widać to na jednym ze zdjęć. Ma ogromną wolę życia i jeszcze większą potrzebę obcowania z człowiekiem.
Bardzo prosimy pomóżcie sfinansować operację Tosi. Jak tylko zakończy się etap intensywnej opieki medycznej, wolontariusze będą jej szukać najcudowniejszego domu. Wierzą, że ktoś da jej jeszcze miłość. Nie mają środków na opłacenie opieki lekarskiej - pierwszego zabiegu, nie mówiąc o drugim. Do lego leki i szpitalikowe doby. Prosimy o pomoc dla Tosi.
Loading...