Ratujemy kotkę ze zmiażdżoną, gnijącą łapą

Tyćka bez łapki zbiera na swoje leczenie i rehabilitację!

Uwaga! Zdjęcia są drastyczne!

Jej historia jest bardzo smutna i bolesna. Nie wiemy skąd przyszła i co się wcześniej stało. Pojawiła się w ogrodzie u pewnej rodziny. Przyprowadziła ze sobą cztery chudziutkie dziecinki. Wyraźnie potrzebowała pomocy. Jej tylna noga była zmiażdżona. Ciągnęła ją za sobą. Dni były upalne, w ranę natychmiast wdała się infekcja. Kotka wymagała natychmiastowej pomocy weterynaryjnej. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce oddział w Starogardzie Gdańskim podjęło interwencję. Nasza Pani Beata niezawodna jak zwykle pojechała i odłowiła kotkę. Było to trudne ponieważ kotka okazała się bardzo dzika. Ale udało się. Każda godzina bez pomocy weterynaryjnej była groźna dla życia kotki.

Kocia mama została zabrana do lecznicy weterynaryjnej. Niestety nogi nie udało się uratować. Kotka przeszła skomplikowany zabieg amputacji, ponieważ tkanki zajęte były już martwicą. Czekał ją długi proces leczenia i rehabilitacja. Gojenie rany po amputacji trwało prawie 3 tygodnie. Kotkę czekał kolejny stres: zdjęcie szwów pod narkozą. I jeszcze sterylizacja. Nie była dyspozycyjna dla swoich pociech. Kocie maluszki w tym czasie zostały pod opieką Państwa właścicieli posesji. 

Tyćka bez łapki jest bardzo płochliwa. Powoli jednak nawiązuje kontakt z nowym otoczeniem. Jest pod opieką wolontariuszki, inspektorki Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce oddział w Starogardzie Gdańskim. Koteczka wymaga dalszego leczenia i rehabilitacji. Bez nogi nie poradzi sobie wypuszczona na wolność. 

Koszty pierwszej wizyty w lecznicy weterynaryjnej i amputacji nogi wyniosły 1500zł. pokryła je Pani Mirka z mężem. Za co jesteśmy bardzo wdzięczni. Potrzebujemy jednak pieniędzy na dalsze leczenie kotki, na wizyty kontrolne, profilaktykę przeciwpasożytniczą. sterylizację, rehabilitację i na diagnostykę...

Prosimy o finansowe wsparcie naszej zbiórki i jej udostępnienia. Bez Was nie damy rady. Za okazaną pomoc Tyćka dziękuje.