Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Bardzo się boję, zabierz mnie stąd, wracajmy razem do domu. Obiecuję coś zrobić z tym miauczeniem po nocach, obiecuję być grzeczna. Przecież mówiliście, że jestem śliczna, że mnie lubicie, dawaliście mi jedzenie i trzymaliście na rękach.
Przecież nie mogliście przestać mnie kochać tak w jednej chwili… Stałam przerażona na ulicy i patrzyłam jak moi ludzie się oddalają, wsiadają do auta i odjeżdżają. Długo za nimi patrzyłam i nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Od tego dnia minęło trochę czasu, chowałam się w zakamarkach przez kilka dni, ale potem byłam już tak głodna, że musiałam wyjść i poszukać czegokolwiek do jedzenia. Od kilku dni noce nie są tak potwornie mroźne więc chyba jest lepiej. Każdego dnia zaczepiam ludzi z nadzieję, że mnie ktoś może jednak polubi i zabierze ze sobą do domu. Jestem jeszcze kocim dzieckiem, kilka miesięcy temu byłam kocim oseskiem, teraz ledwo zaczęłam być kocią panienką.
Wdzięczyłam się ładnych kilka dni, ale nikomu się nie spodobałam, na pewno sprawy nie poprawiało to, że byłam brudna jak wnętrze komina. Powiem Wam, że to był cud, że spotkałam ciocie, jako jedyne wzięły mnie od razu na ręce i zabrały ze sobą. Nie wiem do końca gdzie jadę, ale obiecują mi, że nie będę już nigdy musiała żyć na ulicy i że znajdziemy dla mnie prawdziwy dom.
Nazwaliśmy ją Gracja, bo nawet umorusana po czubki uszek poruszała się z dumnie uniesioną główką, biegła do nas jak sarenka. Gracja to jeszcze kocię. Ma jakieś pół roku, może 7 miesięcy. Zapytaliśmy o nią w sklepie w okolicach którego się kręciła. Panie powiedziały, że żebrze tu o jedzenie od jakiś dwóch tygodni, że się nagle pojawiała i tak dzień w dzień stara się trzymać blisko.
Zabraliśmy ją ze sobą, a właściwie sama się z nami zabrała, bo wzięta na ręce starała się mocno przytrzymać, bała się, że zaraz ją odstawimy na ziemię i znowu zostanie tam sama. Koteczkę musimy odrobaczyć, odpchlić, zaszczepić, przebadać na choroby zakaźne, wysterylizować i opłacić jej tygodniowy pobyt w lecznicy.
A potem musimy poszukać jej dobrego domu, który nie „zgubi” jej przy ruchliwej drodze. Jesteśmy bez grosza, ale dziecka przecież nie mogliśmy zostawić na ulicy. Przepięknie prosimy Was o pomoc dla malutkiej Gracji…
Loading...