Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Każdemu się podobają rude kociczki. Podobno. W każdym razie ciocie tak mówią. Ja też się podobałam, całe wczesne dzieciństwo się mną nawet zachwycano, że taka rzadkość i taka pocieszna. W końcu jednak dorosłam i wtedy zaczęły się problemy, miauczałam przy drzwiach, przy oknach, miauczałam, chodząc po domu i w dzień i w nocy.
Po kilku dniach ludzie doszli do wniosku, że mają już mnie dość i wyrzucili mnie na ulicę. Naprawdę byłam przerażona, nie wiedziałam, co się dzieje, nie potrafiłam znaleźć ani schronienia, ani jedzenie, a do tego wzbudzałam dziwne zainteresowania sporej ilości kocurków z okolicy. Byłam przerażona, głodna, zmarznięta i potwornie zmęczona, zrozumiałam, że sama sobie na ulicy nie poradzę, że muszę poprosić o pomoc ludzi.
Chodziłam po osiedlu i zaczepiałam kolejne osoby, płakałam, próbowałam ocierać się o nogi. Przez wiele godzin nikt nie zwracał na mnie uwagi, czasem pogłaskał, ale nikt nie chciał mnie zabrać do domku. W końcu spotkałam miłego pana, który po prostu wziął mnie na ręce i zabrał do swojego domu. Nie mogłam jednak u niego zostać, bo jego kotka bardzo się mnie bała.
Pan musiał trzymać mnie w osobnym pokoju, porobił mi zdjęcia i porozwieszał na całym osiedlu, ale moi poprzedni ludzie albo nie widzieli ogłoszeń, albo mnie już rzeczywiście nie chcieli. I tak trafiłam do cioć. Ciocie mówią, że jestem i piękna i bardzo kochana i że znajdę swój prawdziwy domek, ale zanim będę mogła domku poszukać, to muszę mieć i jakieś badania i zabieg. Jestem zupełnie sama na świcie, nie mam nikogo, tylko ciocie a ciocie nie mają tyle pieniążków, żeby za wszystko dla mnie zapłacić. Pomożecie nam?
Hermionkę znalazł na podwórku pan, ale mógł jej zatrzymać, bo jego kotka zupełnie małej nie chciała polubić. Malutka jest młoda, nie ma jeszcze roku, zapewne poirytowała ludzi, u których mieszkała swoją pierwszą rują. Jest słodka, bardzo przytulaśna, kocha ludzi całym serduszkiem.
Wierzymy, że nie będzie musiała długo czekać na dom, ale zanim zaczniemy jej domku szukać, musimy ją odpchlić, odrobaczyć, zaszczepić, wykonać jej testy na choroby zakaźne i pilnie ją wysterylizować, bo wiadomo, czym mogło się skończyć wyrzucenie na ulicę kotki w rui… Musimy opłacić też jej ok. 10-dniowy pobyt w lecznicy, a jesteśmy już bez grosza, pięknie prosimy Was o pomoc!
Loading...