Łapki Rawii nie da się już uratować, ale kotka ma szansę na życie bez bólu!

Closed
Supported by 63 people
1 540 zł (100%)
Adopcje

Started: 12 July 2021

Ends: 08 August 2021

Hour: 02:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Zrozumiałam już, dlaczego kotki nie powinny być same na ulicy… Ten dzień się niczym od innych nie różnił, wyszłam jak zawsze pochodzić po okolicy. Przebiegałam przez tę ulicę mnóstwo razy, wiele razy w ciągu jednego dnia, a sama nie wiem ile tych dni było, na pewno dużo. Jestem jeszcze w sumie kociakiem, bo nie mam roczku, ale biegałam tak sobie odkąd pamiętam od zawsze.

Biegłam sobie w wysoko uniesionym ogonkiem, widziałam ten samochód, ale byłam pewna że zdążę. Nie zdążyłam. Uderzyłam bokiem przedniej łapki a uderzenie odrzuciło mnie aż na pobocze. Jaki to był ból… Zrobiło mi się ciemno przed oczkami i chyba na jakiś czas straciłam przytomność. Kiedy się ocknęłam spadały na mnie krople deszczu a przecież nie padało. Przestraszyłam się, że zmoknę i chciałam wrócić do domu, ale ilekroć dotknęłam łapką ziemi przeszywał mnie taki ból, że musiałam się na chwilę zatrzymać. Kiedy w końcu doczłapałam się do domu od razu pokazałam łapkę.

Ludzie popatrzyli i uznali, że mi przejedzie. Mijały dni i ani trochę mnie nie bolało mniej, uczyłam się skakać na trzech łapkach, ale nadal kiedy tylko tą chorą dotknęłam podłoża szarpał okropny ból. Pewne dnia przyszła jakaś pani i zaczęła o mnie pytać. Ludzie, z którymi mieszkałam nie chcieli mnie do lekarza zabierać, a kiedy usłyszeli, że możliwe, że ja tej łapki to już nie powinnam wcale mieć to powiedzieli, że to bez sensu i że mnie w takim razie w ogóle nie powinno być… Pani mnie zabrała ze sobą, bo tak naprawdę ludziom też już przeszkadzało patrzenie na mnie. Trafiłam do lekarza dla kotków, ale mówią, że chyba się już nic dla łapki nie da zrobić…

Nazwaliśmy malutką Rawia. To kociak jeszcze. Może ma z 8 a może 10 miesięcy. Ludzie, u których mieszkała od kociątka ją lubili, ale nie na tyle, żeby zapewnić jej opiekę weterynarza, a kiedy dowiedzieli się, że może stracić łapkę uznali, że już nie będzie normalnym kotem więc lepiej ją uśpić. Ochoczo przekazali mają naszej wolontariuszce. W sumie to był przypadek, wolontariuszka po prostu w okolicach swojej działki zobaczyła na podwórku do kuśtykające maleństwo i odwiedziła ludzi, żeby porozmawiać o stanie ich podopiecznej.

Zawsze gdzieś tam głęboko w środku mamy nadzieję, że ktoś posłucha, zajmie się właściwie swoim zwierzęciem po sugestiach, zdarza się to jednak bardzo, bardzo rzadko. Tak czy inaczej Rawia przyjechała do Warszawy, do ortopedy i niestety tak jak podejrzewaliśmy, łapki nie da się uratować. Kości są połamane, ale je by się udało może złożyć, acz miejsce trudne. Ma niestety też uszkodzone nerwy a niewładna łapka sprawia jej ogromny ból. Wierzymy, że zajdzie fajny dom, któremu to, że ma trzy łapki nie będzie przeszkadzało. Mruczy i łasi się jak każdy inny kot, a jak już dostała leki przeciw bólowe to się nawet delikatnie pobawiła pluszową myszką.

Przed Rawią dwie operacje – amputacja łapki i sterylizacja, badania, odrobaczenie, odpchlenie i szczepienie, bo z tego, co wiemy, to żadnej opieki weterynaryjnej nigdy w życiu nie miała. Koteczka spędzi w lecznicy około trzech tygodni, wszystko zależy od tego jak się będzie jej rana po amputacji goiła. Błagamy Was o pomoc dla tego opuszczonego przez ludzi maluszka.  

Supporters

Loading...

Organiser
9 actual causes
925 ended causes
Supported by 63 people
1 540 zł (100%)
Adopcje