Kociaki nam się pochorowały. Kończy nam się karma. Na koncie pustki...

Dwa koty wśród tylu szczekających psów. Robimy, co możemy, żeby czuły się u nas dobrze. Mimo ogłoszeń jeszcze nie mieliśmy telefonu w sprawie adopcji. Do tego z dnia na dzień chłopaki zaczęły trząść głową. Obaj mają paskudny świerzb. Już są w trakcie leczenia. I kończą nam się puszki. Jest jeszcze zapas na kilka dni, ale to ze zbiórek. Nie są najlepszej jakości... 

Bardzo prosimy o pomoc. Jest naprawdę ciężko...