Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za wsparcie ❤️
Dzięki Waszym darowiznom Basia wróciła do formy, nabrała ciałka i jest gotowa do adopcji.
Migotka miała zrobiona pełna morfologię, ale nie wykryto żadnych nieprawidłowości. Przeszła zabieg sterylizacji i jest już w nowym domku.
Dla Gabrysia również zaświeciło słońce. Po diagnostyce pod kątem problemów neurologicznych stwierdzono hipoplazje móżdżku, ale nie zniechęciło to jego nowych opiekunów 😻
Krewetka przeszła kurację na poprawę trawienia na szczęście z pozytywnym skutkiem. Dostaje karmę specjalistyczna dzięki której nie ma problemów z biegunkami. Jest gotowa do adopcji.
Koty wolnozyjące zostały wyleczone z kociego kataru, odrobaczone i poddane zabiegowi kastracji.
Bez Waszej pomocy nie dalibyśmy rady pomoc tym kociakom ❤️
Nasza aktualna sytuacja jest tragiczna‼️ Dopiero początek sezonu na koty niechciane i koty niczyje a my już zakoceni po sufit 😭 Zadajemy sobie pytanie: "Czy jest sens pomagać? Za co?"
Nie mamy już sił i wstyd nam kolejny raz prosić o pomoc, ale jak mówią mądrzy ludzie wstydem jest kraść a nie wyciągać rękę po pomoc.
Stowarzyszenie nie zarabia pieniędzy i tworzą je wolontariusze którzy za darmo pracują po to by bezpańskim zwierzętom żyło się choć troszkę lepiej. Ale Stowarzyszenie to głównie WY‼️- ludzie o wielkim sercu którzy wspomagają nasze działania. Bez Was nie damy rady, więc prosimy o wsparcie w tej ciężkiej dla nas sytuacji.
A sytuacja wygląda tak:
Udało nam się złapać dziką kotkę, na którą polowaliśmy dwa lata! Ogólnie okociła 13 kociąt. W tamtym roku 7 szt. 4 poszły do adopcji 3 wypuszczone w miejsce bytowania. Miesiąc temu wyłapany kolejny miot 6 szt. Dwie kotki wróciły na miejsce bytowania zostały jeszcze 4 do kastracji, kocurki były za małe na zabieg więc muszą poczekać jeszcze dwa tyg. Wszystkie chore na koci katar, oczy szkliste, gil do pasa.
No cóż... najpierw trzeba było wyleczyć. Wracając do ich matki... Otóż kotka znowu jest w ciąży i to niestety wysokiej. Sterylizacja aborcyjna nie wchodzi w grę. Trzeba czekać aż się okoci i ślepy miot poddać eutanazji. Leczenie i sterylkę dzikusów pokrywa gmina. Ale co z resztą? Karmę i żwirek trzeba im zapewnić a nasze konto świeci pustkami.
Mamy jeszcze siedem dorosłych kotów, które wymagają leczenia i specjalistycznej karmy oraz porzuconą kocicę z maluchami. Faktury u weta czekają do opłacenia a zbiórki stoją w miejscu.
Na pokrycie faktury za rezonans i kastracje Gabrysia (kot z problemem neurologicznym) potrzebne jest 2500 zł. Ze zbiórki i bazarku mamy dopiero 1/4 sumy 😔
Więc pytanie... Czy warto pomagać? Bo przecież za co kupić potrzebne rzeczy, za co zapłacić faktury? Cały czas prosimy o wsparcie... I tak jest też teraz.
Potrzebna jest karma i żwirek, bo te koty do momentu wypuszczenia czy znalezienia domu muszą coś jeść i w coś się załatwiać. Nie ukrywamy że finansowe wsparcie też jest w chwili obecnej bardzo mile widziane, bo leczenie podopiecznych to u nas taki worek bez dna 😔
Loading...