Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kokos, Karmelka, Alfred, Tygrys, Tosia, Pedro to imiona tylko niektórych kociaków, które trafiły pod naszą opiekę tego lata.
Nie było tygodnia, żebyśmy nie dostały zgłoszenia o podrzuconych, płaczących kociakach. Najgorsze, że większosć z nich była oswojona, nie znała życia samodzielnego, nie radziła sobie - nie wiedziały jak szukać jedzenia ani jak się bronić np. przed psami.
Serce się kraja, nie potrafimy odmówić. My jako wolontariuszki w nocy zabezpieczałyśmy kolejne maluchy w swoich mieszkaniach, pomimo, że każda z nas ma juz kocięta zgarnięte z ulic, ale nie umiemy przejść obojętnie, wiemy, że takie kociaki nie przeżyją bez pomocy człowieka.
Mamy ręce pełne roboty, nie dajemy rady ogarnąć same wszystkiego, sama profilaktyka takich kociąt to duże pieniądze (leczenie, żwirek, podkłady, transport do domów tymczasowych i stałych). To wszystko nas przerasta. Obecnie mamy 20 kociąt w swoich domach, na warunkach domu tymczasowego, a kolejne co najmniej 6 do złapania i oswajania.
W tej chwili mamy pod opieką ponad 30 psów i ponad 20 kociąt, jesteśmy małym stowarzyszeniem, w którym aktywnie działa dosłownie kilka osób, nie mamy pomocy od miasta ani żadnych sponsorów, pomóżcie nam pomagać. Każda wpłata na wagę złota, żebyśmy mogli ratować te kocie serduszka. Przed nami szczepienia, odpchlenie, odrobaczanie, koty są brudne i bardzo wychudzone, a do tego dzikie, sporo pracy przed nami.
Loading...