Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Koty zostały wyleczone, wykastrowane, zaszczepione i wyadoptowane.
11.12.2020 dzisiaj wszystkie koty zostały zaszczepione. Za 1-2 tygodnie rozpoczynamy zabiegi kastracji.
10.11.2020 godz. 7.30 rano - dostaliśmy takie oto zgłoszenie:
"Jestem osobą po 70 roku życia i opiekuję się samotnie matką blisko stuletnią. Mieszkam na głębokiej wsi. Otóż przybłąkała się do mnie kotka z 5 maluszkami. Nie mam co z nimi zrobić. Przyjedźcie i je zabierzcie, pomóżcie..."
- Jak małe są te kotki?
- No, same jedzą.
- Zdrowe? Oczy jak u maluchów?
- Troszkę jeden ma zaczerwienione.
- Mają się gdzie schronić ? Tak, dałam im nawet koc.
- Ok, jak tylko skończymy pracę to postaramy się, aby ktoś podjechał i zobaczyć i ocenić sytuację. Pojechała Magda z zaprzyjaźnionego domu tymczasowego, ponieważ mieszka dwie miejscowości obok.
Na miejscu zastała taki obraz: 9 kotów dwumiesięcznych, zamkniętych w zimnej oborze z matką. Młode przemoczone od potwornej cuchnącej biegunki, prawdopodobnie lamblie, czarny kotek koci katar, zarobaczone, świerzb, aż czarno w uszach, umoczone po uszy w fekaliach. Matka prawdopodobnie w ciąży. Do jedzenia dostawały mleko i psią karmę w folii. Nie wiemy czy jest ich więcej? Ciężko się łapie dwumiesięczne koty w opuszczonej stajni świecąc telefonem komórkowym. Magdzie pomagały jej dzieci, przez 2 godziny łapały te koty, mają teraz bardzo poranione ręce.
Abstrahując od zachowania zgłaszającej i jej opowiastki o 5 malutkich, słodkich kłębuszkach. Informujemy, że nie prowadzimy schroniska, lecz czasem w nich pomagamy. Na co dzień pracujemy zawodowo na etatach, a fundację prowadzimy całkowicie wolontariacko, kiedy mamy chwilę wolnego czasu, często kosztem czasu dla swoich rodzin. Nie nam oceniać zachowanie tej Pani oraz osób, które wymagają od nas - "przyjedźcie NATYCHMIAST i rozwiążcie mój problem" często bez nawet prostego słowa - dziękuję, ale oczekujemy chociaż szczerości i prawdomówności.
Zwracamy się do Was po raz kolejny o darowizny na leczenie tego stada. Prawdopodobnie wszystkie będą potrzebować Metronidazolu. Do tego dojdzie leczenie koci katar, szczepienia, odrobaczenia, odpchlenia oraz zakup sporej ilość podkładów, żwirku, karmy, kuwet, klatki, co najmniej 3 transporterów i jeszcze nie wiemy, czy to będą wszystkie koszty. Pierwsza wizyta u weterynarza w czwartek... Bo jutro święto i wszystkie lecznice nieczynne.
Bardzo prosimy o wsparcie!
Loading...