Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Smutny jest los kota wolno bytującego...
Szuka schronienia, ponieważ nie ma się gdzie podziać. Nikt się o niego nie troszczy, zwłaszcza na terenach wiejskich chęć niesienia pomocy takim kotom jest nadal znikoma.
Kotce udało się dostać do garażu plebanii - tam urodziła 5 kociąt. Kociaki były przez pewien czas dokarmiane przez starszego księdza. Jednak z dnia na dzień brama garażu została zamknięta, a koty wygonione na dwór.
Z bólem serca wolonratiuszka Pomorskiego Kociego Domu Tymczasowego usłyszała, że WSZYSTKIE koty mają być zabrane! Próbowała rozmawiać zarówno z proboszczem, jak i starszym księdzem. Kilkukrotnie usłyszała, że koty do parafii nie należą, a sprawami parafii są sprawy ludzkie.
W obecnej "powodzi" kociaków tliła się w nas nadzieja, że kociaki będą chociaż zdrowe. Niestety, tutaj też się nie udało. Spośród 3 złapanych 2 chore na koci katar, najdobniejsza dziewuszka jest w najgorszym stanie.
Do złapania został jeszcze jeden kociak i mama. Piąty przepadł bez śladu. Prosimy, pomóźcie je nam ratować. To właśnie ludzie zgotowali im ten los Brakuje nam sił fizycznych (mamy pod opieką 200 kotów) oraz funduszy na leczenie kolejnych potrzebujących kotów. Po kilku nieudanych próbach ostatni, czwarty kociak został zabrany z terenu plebanii. Na początku nic nie wskazywało na to, że czeka nas długie i trudne leczenie. Kocurek był niezwykle żywotny i radosny. Nieustannie zaczepiał inne kociaki i zachęcał do zabawy.
Nagle przyszło dramatyczne pogorszenie. Temperatura 41 stopni, fontanna z nosa, świszczący oddech. Do tego niestety w ciągu 2 dni wokół noska malucha pojawiły się bolesne nadżerki, które przy najdelikatniejszej próbie oczyszczenia noska zaczynały obficie krwawić. Kocurek dwa razy dziennie otrzymuje dożylnie antybiotyk i płyny. Ostry stan zapalny spojówek wymaga częstego smarowania i pielęgnacji. Maluch znosi te wszystkie nieprzyjemne zabiegi ze stoickim spokojem. Sam pakuje się na kolana wolontariuszki i w zamian za tortury oczekuje ciągłego drapania pod bródką.
Od ponad 2 tygodni każdy dzień upływa pod znakiem wizyty w lecznicy, w porywach nawet 2 razy dziennie, intensywne leczenie kociaków pochłania wiele czasu i niestety pieniędzy: antybiotyki, maści, płyny dożylne. Jednak dzięki temu kociaki żyją i powoli zdrowieją. Bez Waszej pomocy nie udźwigniemy tego finansowo!
Loading...