Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
To długa historia, mimo to – przeczytajcie! Wolontariuszka Pomorskiego Kociego Domu Tymczasowego trafiła na gdyńskie działki, o których zapomnieli nawet sami działkowicze. Jest to schronienie dla ludzi pozbawionych domu. Na jednej z takich działek, w rozpadającej się altance, mieszka starsza Pani z gromadą kotów. Na 5m2 – ona i 10 zwierząt.
Ciężko chora kobieta ledwo sama sobie radzi w takich warunkach. Nie ma prądu, wody, bezpiecznego ogrzewania – z otwartego pieca iskry lecą na podłogę. Pani nie ma już czasu. Czuje się coraz gorzej, jest cieniem człowieka. Czeka na nią miejsce w hospicjum. Odmówiła wyjazdu – nie chciała zostawić kotów. Nie było mowy o opuszczeniu altanki, dopóki zwierzaki nie będą zabezpieczone. W obliczu tragedii człowieka i widma bezdomności tylu zwierząt nie dało się nie zareagować.
Wolontariusze pomogli Pani doraźnie: ofiarowując jej potrzebne do życia drobiazgi, czy robiąc jej awaryjne codzienne zakupy. By umożliwić jej spokojne pójście do hospicjum, w trybie pilnym zabrali koty. Bardzo potrzebują Waszej pomocy! Wolontariusze muszą im zapewnić przyszłość, a ich Pani dać poczucie, że jej zwierzęta mają gwarancję bezpieczeństwa i opieki…
Pomocy potrzebuje na tę chwilę 7 kotek i 2 kocurki. Wszystkie oswojone i kochające człowieka. Proszą o głaskanie, są spragnione dotyku. Spokojne, grzeczne, cichutkie. Zagubione. Na działkach został tylko jeden kot, jest dziki i nie pozwala blisko podejść. Do fundacyjnych weterynarzy przyjechało 9 zwierząt:
Mikro-kotka (na zdjęciu na zielonym kocyku) – dorosła kicia, ale bardzo drobniutka, jest rozmiarów odrośniętego kociaka, choć ma już kilka lat. Jest fantastyczną dziewczyną, grzeczną, spogląda ufnie w oczy i przykleja się do człowieka, rozbraja samym spojrzeniem, nie da się jej nie ulec i nie pogłaskać – ma kocic katar, straszne biegunki, powiększoną wątrobę, nie ma zupełnie ząbków, a dziąsła są w dramatycznym stanie, zapalenie zaawansowane, do tego wszystkiego świerzb . Pomimo stanu zdrowia daje radę, chce walczyć, dzielnie znosi zabiegi.
Ruda – spokojna i łagodna koteczka, rozmruczana i wesoła pomimo dolegliwości – ma silne zapalenie dziąseł (aż strach pomysleć, jak musiało ją to boleć przy jedzeniu), straciła wszystkie ząbki, ma silnie wzdęty brzuch.
Filip (burasek) – bardzo przeżywa rozstanie z opiekunką, jest wycofany i przerażony, bardzo łagodny i wrażliwy, potrzebuje badań.
Ślepaczek (z piękną rudawą plamką na nosku) – koteczka o cudownym charakterze - w drogach oddechowych świszcze, a oczy ma w tragicznym (!!!) stanie, nikt jej nigdy nie leczył, potrzebuje wizyty u okulisty – zostanie skonsultowana u doktora z Warszawy – wolontariusze będą walczyć o to, by widziała, by mogła żyć normalnie.
Kolorowa – trikolorka - kochany miziak, szuka kontaktu, uwielbia głaskanie, wkłada głowę w dłoń, barankuje non stop– ma uszkodzone oczko, zrosty na rogówce, potrzebuje też badań i konsultacji.
Pingwinka – mruczący i ugniatający aniołek - chora na koci katar, w jednym oku ma zarośnięty kanalik łzowy, cały czas jest wysięk z oka, kicia bardzo charczy i kaszle, jest podejrzenie astmy.
Szkrab (pingwinek) – rozmruczana dziewczyna, pręży grzbiet i przymila się do człowieka, dużo gada, byleby tylko się przypodobać i zorganizować sobie głaskanie – potrzebuje badań.
Wilma – mała szara przylepa - przewlekły koci katar i uszkodzone oczko, wymaga konsultacji weterynaryjnych.
Willow – szczęściarz, zdrowy kochany kociak, jako jedyny potrzebuje tylko kastracji.
Prosimy o pomoc dla tych biedactw! Już zabezpieczenie takiej gromady to wyzwanie finansowe – każda doba w lecznicy to 10 złotych za 1 kota - a zwierzaki wymagają leczenia. Mają problemy z oczami, są chore na koci katar, jest zapalenie oskrzeli. Świerzb. Są powikłania po przebytych wcześniej chorobach. Problemy jelitowe z powodu tragicznej diety. Uszkodzona wątroba. Opiekunka odejmowała sobie od ust, by nakarmić zwierzaki, jednak cudów nie ma.
Koty potrzebują dobrej karmy i przede wszystkim pomocy lekarskiej. Potrzebne są także preparaty witaminowe. Świeże infekcje trzeba wyleczyć, wolontariusze będą walczyć też o oczy, które zostały uszkodzone w przeszłości. Zwierzęta cierpią na choroby przewlekłe. Konieczne odpchlenia, odrobaczenia, szczepienia. Potrzebne ogromne (!) fundusze.
Każdy grosz dla tych zagubionych istot jest na wagę złota. Lgną do człowieka, w większości przerażone nową sytuacją, stratą opiekunki, ciągle chcą się przytulać, poczuć bezpiecznie. Straciły wszystko: dach nad głową, ukochaną Panią, są chore, większość z powodu dolegliwości zdrowotnych cierpi już od dłuższego czasu – chcemy dla nich lepszego życia. Dla ich Pani spokojnego czasu, poczucia, że zwierzęta mają opiekę. Tylko razem z Wami damy radę je uratować.
W imieniu Opiekunki, zwierzaków, wolontariuszy i swoim - prosimy o pomoc!
Loading...