Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Ta zbiorka nie będzie miła i delikatna, jak zazwyczaj piszemy... Nie mamy już na to siły. Są chwile w działaniach fundacji, które nas po prostu dobijają i podcinają skrzydła...
Wiecie, że zawsze staraliśmy się pomagać na terenie Poznania, ale także w gminach ościennych, gdzie tej pomocy brakuje. Jest to możliwe, gdy znajdujemy odpowiednio zaangażowane osoby na miejscu, które są w stanie dać dom i schronienie wyłapanym kotom. Pomogliśmy przy kilku zgłoszeniach do kastracji, ale na miejscu zobaczyliśmy chore, wygłodniałe szkielety kocich dzieci. Nie mogliśmy ich zostawić!
Na zdjęciach trudno to pokazać, ale kociaki to była sama skóra i kości, rzucały się na jedzenie...
Wsparliśmy dom pani Ani, która przyjęła je pod swój dach i woziła codziennie do weterynarza. Leczyliśmy, dmuchaliśmy i oswajaliśmy... Łącznie 12 kocich żyć, o które przyszło nam zawalczyć niestety z najgorszym wrogiem – panleukopenią. Walka była długa i zawzięta... Można powiedzieć, że się udało. Straciliśmy jednego. Tylko i aż... Reszta się pozbierała i wyszła na prostą. Za to wszystko przyszło nam jednak zapłacić!
Po roku otrzymaliśmy fakturę za wielomiesięczne leczenie dzieciaków. Już dawno minął termin zapłaty, a kwota wynosi dokładnie 14 627,50 zł. Niby niedużo, przeliczając na uratowane kocie życie: wychodzi 1 200 zł na kociaka. Jednak dla nas to nieosiągalna kwota na dzień dzisiejszy...
Błagamy nawet o te najmniejsze wpłaty. Pomóżcie, żebyśmy wiedzieli, że to, co robimy, ma sens...
Loading...