Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Krawat przeszedł szereg zabiegów - diagnostycznych i leczniczych, w efekcie których zaczął samodzielnie jeść, a co za tym poszło, nabierać siły. Aktualnie mieszka pod Słupskiem, codziennie zachwycając nowych opiekunów. Jest bezpieczny, zadbany i kochany, a o to przecież nam wszystkim w ratowaniu kocich żyć chodzi.
Dziękujemy <3
Krawat trafił do nas wskutek dziwnego zbiegu okoliczności właściwie bezpośrednio ze stajni, gdzie wiódł życie obok człowieka, dawał się głaskać, ale generalnie miał swoje kocie życie i kocie sprawy. Aż do pewnego momentu, gdy słaniając się na nogach szukał u człowieka pomocy.
Myśleliśmy, że okaże sie, ze kot ma gorączkę, albo jest zarobaczony i leczenie w tym kierunku załatwi sprawę. Zakładaliśmy, że nie będzie ono długotrwałe, wielokierunkowe i kosztowne. Niestety to kot - zagadka. Po nawodnieniu okazało się, że Krawat ma ropny wyciek z nosa i niepokojące objawy neurologiczne oraz dość poważną anemię. Konieczne były szerokie badania krwi oraz konsultacja neurologiczna, podczas której pobrana została krew na kolejne badania i.. nic.. nadal niewiele wiemy :(
Po 2 tygodniach antybiotyku wyciek z nosa zniknął, ale już po tygodniu nawrócił, co sprawiło, ze pomyśleliśmy, iż w nosie ma jakieś ciało obce - może kawałek słomy? W końcu to kot ze stajni. Ale nie - rinoskopia nie wykazała żadnego ciała obcego. Kot zachowuje się jakby nie miał węchu, bardzo słabo je, wymaga dokarmiania.. mogłybyśmy się poddać, i poddać go eutanazji, bo to wszystko jest kosztowne, czasy są ciężkie, a wpływów na konto jest coraz mniej. Ale na Boga.. to młody kot, do niedawna cieszący się życiem, miły i nie sprawiający żadnych kłopotów podczas podawania leków, cierpliwie znoszący wszystkie zabiegi, kroplówki i wizyty. Co tylko możemy robimy same, ale leki i diagnostyka pochłonęły już dużo pieniędzy, a wyglada na to, że to jeszcze nie koniec.
Loading...