Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, gdy kilka dni temu tak wywalczyliśmy życie dla Kruszynki i jej mamy byłam Wam ogromnie wdzięczna, bo wiedziałam, że dzięki Wam już zawsze będą szczęśliwe i bezpieczne i będą razem. To była ogromna radość, że udało się je spłacić, że nic im nie grozi. Że nikt ich nie rozdzieli i mama będzie mogła dalej troszczyć się o swoją córeńkę. Niestety los jest przewrotny, a życie pisze tragiczne scenariusze. Mama odeszła. Bez zapowiedzi, bez żadnych sygnałów, że cokolwiek się dzieje. Zasnęła na zawsze, zostawiając Kruszynkę bez swojej opieki.
Ta klacz była schorowana i w słabej kondycji, ale przecież nie takie konie ratowaliśmy, z gorszego stanu wracały do zdrowia, do formy i nadal cieszą się życie. Nie spodziewałam się takiej tragedii. To dla mnie szok.
Staram się myśleć, że tak miało być, że może Mama odeszła wtedy, gdy wiedziała, że jej dziecku już nic nie grozi. Że może nie miała już siły być na tym świecie, a wiedząc, że Kruszynka jest bezpieczna, poddała się i pogalopowała za Tęczowy Most, gdzie nie ma chorób, głodu ani cierpienia. I patrzy tam teraz na swoją córeńkę z góry i dalej się nią opiekuje.
Kruszynka je, radzi sobie, została dołączona do stada starszych, łagodnych kucyków, które się nią od razu zaopiekowały, otoczyły ją troską i dbają o nią, jak mogą. Malutka bardzo dobrze sobie radzi, choć nie mam wątpliwości, że wolałby się tulić teraz do swojej mamy, niż do nowych przyjaciół.
Jest mi bardzo przykro, że tak się stało. Są niestety sytuacje, na które nie mam wpływu, a to niespodziewane odejście Mamy pokazało mi kolejny raz, że cokolwiek bym nie zrobiła, bywa, że nie zmienię przeznaczenia, bo plan był inny.
Mamo kochana, patrz tam z góry na małą Kruszynkę, opiekuj się nią i troszczę o nią. A my obiecujemy, że tu na ziemi zrobimy, co możemy, by była bezpieczna i szczęśliwa.
Kochani, jest koszmarny dramat. To dramat matki i jej maleńkiej córeńki! I musimy działać natychmiast, jeśli mamy pomóc, bo mam tylko kilka godzin na wpłacenie zaliczki za te konie! A zaliczka jest koszmarnie duża! Je nie wiem, jak się ten dzień skończy…
Kilka dni temu dostałam na telefon zdjęcia siwej klaczy z chorą nogą. Koń był jeszcze u właściciela, handlarz planował go kupić. To, co zobaczyłam od razu, to to, że klacz jest zabiedzona i ma flegmonę. Gdy oglądałam zdjęcie, dostrzegłam w tle małe nóżki i cztery kopytka i zrozumiałam, że na zdjęciu jest mama i jej dziecko. Zadzwoniłam do handlarza, powiedział, że matkę bierze na rzeźnie, a o źrebaku nie rozmawiał jeszcze.
Spytałam o małą dziewczynkę, okazało się, że źrebiczka ma tylko 4 miesiące! Jest za mała, żeby ją odstawić od mamy, ona musi być nadal karmiona mlekiem! Kilka godzin później dostałam również zdjęcie malutkiej, okazało się, że handlarz pojechał na miejsce i kupił obydwie! Załadował mamę i córeczkę na samochód i zabrał z zamiarem sprzedaży na rzeź! Powiedział mi, że jak mam pieniądze to może od razu je do mnie przywieźć, inaczej wywozi. Myślałam, że pęknie mi serce z żalu, bo nie mogłam nic zrobić, żeby je zabrać. Nie miałam jak za nie zapłacić więc one musiały jechać do tego obrzydliwego miejsca, w którym konie są warte tyle, co mięso i trzymane są tylko po to, by kolejnym transportem wyjechać do rzeźni.
Handlarz powiedział, że potrzyma je do wtorku i potem ładuje na ubój. Chciałam jechać do niego w poniedziałek, ale powiedział, że jeździ po konie i nie ma czasu dla mnie. Umówiłam się zatem na dzisiaj, na wtorek i pojechałam tam, gdy tylko odwiozłam moją córcię do szkoły. To, co zastałam na miejscu to tragedia nie do opisania. Ta siwa mama ma bardzo zaawansowaną flegmonę, noga jest opuchnięta, to przewlekły nieleczony stan, który sprawia, że ona z trudem chodzi. A pomimo tego, cała jej uwaga jest skupiona na ukochanej córeczce – Kruszynce, która przerażona drepcze wkoło mamusi. Mama nie zwraca uwagi na ból nogi, na swoje kalectwo tylko robi co może, by osłonić swoje dziecko.
Handlarz śmiał się, że przynajmniej nie będzie musiał się szarpać ze źrebakiem, bo matka sama zagoni małą na trap rzeźnickiego auta! To, co tam się dzieje, jest nie do opisania. Dziesiątki zwierząt skazanych na zabicie czeka na załadunek, a wśród tej tragedii te dwie bidulki. Takie przerażone, takie wtulone w siebie. Już nic ani nikt inny im nie został tylko to przytulenie mają…
Kochani, jestem po rozmowie z handlarzem. Zrobiłam zdjęcia, nakręciłam film, żebyście mogli je zobaczyć i zrozumieli dramat, jaki się tu dzieje. Abyście się sami przekonali ile cierpienia i strachu jest w ich oczach. I że one nie mają żadnej szansy, by przeżyć to, co się tu ma wydarzyć jutro rano. Handlarz za Kruszynkę i jej chorą mamę chce 8000 zł. Ale najgorsze jest to, że dziś muszę zebrać połowę tej kwoty w innym wypadku rano zawiezie je na ubój. Ja pytałam czemu mam aż tyle wpłacić, że do tej pory zgadzał się na mniejsze zaliczki, ale powiedział mi, że potrzebuje na już pieniędzy i brakuje mu właśnie te 4000 zł.
Kochani, co ja mam zrobić? Co mam napisać? Gdzie zadzwonić i do kogo by je ratować? Przecież to ogromna kwota, nigdy tyle nie zebraliśmy w kilka godzin? Co będzie z tą malutką dziewczynką Kruszynką? Co się stanie z jej mamą? Jakie piekło je czeka, jaka straszna śmierć z rąk kata? Nie jestem w stanie znieść myśli, że jedna będzie musiała oglądać śmierć drugiej. Co te konie będą musiały przeżyć, nim nóż rzeźnika zakończy ich udrękę.
Kochani, wzywam Wam wszystkich! Wzywam do działania! Ja sama nie jestem w stanie uratować Kruszynki i jej mamy! Nie ma możliwości bym sama zebrała aż tyle pieniędzy by wpłacić zaliczki 4000 zł. Musicie mi pomóc, jeśli one mają mieć szansę. Musicie też poprosić znajomych, przyjaciół, rodzinę o pomoc. Nie ma innej szansy dla Kruszynki i jej mamy. Nie ma! Błagam Was, nie zostawiajcie mnie z tym samej. Pomóżcie mi, zawalczcie o nie razem ze mną! Tylko my o nich wiemy, tylko my możemy im pomóc, ale musimy to zrobić natychmiast! Natychmiast!
Monika
Chętnie odpowiem na pytania:
Adopcje - 666 220 540
Ogólne - 570 666 540
fundacja@konikimoniki.org.pl
Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, leczenia, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...