Na ratunek kucynkom, by nie musiały wracać do piekła

Kiedy jedziesz ratować jednego konia i nagle przed twoimi oczami ukazuje się przejmujący do głębi widok, przerażonych i zrezygnowanych koników? To co robisz? Żeby nie wiem co, to nie wyjedziesz bez nich i zrobisz wszystko aby i te uratować.

Tak właśnie było w tym przypadku. Dziewczyny pojechały po jednego konia, ale jak zobaczyły Ogierka tulącego się do ściany i dygoczącego ze strachy przy każdym dotyku. A w drugim boksie, bez wyrazu, zrezygnowaną kucynkę.. Bez żadnych emocji, z obciętym ogonem przypiętą sznurkiem do ściany. Która jak je usłyszała, nagle się ożywiła, przytuliła i całym swoim ciałem błagała zabierzcie mnie.

Nie było mowy, żeby je zostawić. I choć już bez grosza, to wyprosiły na handlarzu, zgodę aby je zabrać na umowę z odroczonym terminem zapłaty.

Po przyjeździe okazało się, że kucynka jest w opłakanym stanie. Ochwat na cztery nogi, straszna nadwaga. Oprócz tego okazało się, ze jest ciężarna. Jutro jedzie do swojego domku, takiego już na zawsze.

Niestety, pozostał dług, który trzeba spłacić, inaczej handlarz po nie przyjedzie i z powrotem zabierze do piekła. Mamy czas do 5 maja

Dobrzy ludzie błagam o każdy najmniejszy grosz, chociaż jednego SMS-a. Nie pozwólmy im wrócić do piekła.